Były więzień domagał się 90 tys. zł od zakładu karnego, w którym przybywał. Miało być to zadośćuczynienia za krzywdę polegającą na naruszeniu jego godności osobistej i prawa do humanitarnego traktowania.
Mężczyzna zarzucił, ze choć był zakwalifikowany do grupy skazanych odbywających karę pozbawienia wolności po raz pierwszy w zakładzie zamkniętym w systemie programowego oddziaływania, umieszczono go w celi z osobami należącymi do subkultury więziennej i odbywającymi kolejne kary pozbawienia wolności.
Co więcej, umieszczony był w zbyt ciasnej celi, w której na jedną osobę przypadało mniej niż 3 m kwadratowe powierzchni, przebywał z osobami palącymi, mimo że od wielu lat nie pali papierosów, nie zapewniono mu dostępu do ciepłej wody, światło było gaszone w celi o godz. 20.00, co uniemożliwiało utrzymanie warunków higieny osobistej, uniemożliwiało czytanie i pracę.
Pełnomocnik Skarbu Państwa zapewnił, że więzień miał zapewnioną powierzchnię w celi co najmniej 3 m2 i odbywał karę w warunkach zgodnych z przepisami prawa. Wyjaśnił ponadto, że osadzeni mają prawo do ciepłej kąpieli raz w tygodniu, w celach jest dostęp do ciepłej wody, a za zgodą dyrektora cele są wyposażane dodatkowo m.in. w grzałki lub czajniki elektryczne umożliwiające podgrzanie wody. Wskazał, że mężczyzna przebywał w celach z osobami palącymi, bo złożył oświadczenie o rozpoczęciu używania tytoniu.
W takim stanie faktycznym Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że roszczenia byłego więźnia nie znajdują usprawiedliwienia. Mężczyzna nie wykazał bowiem, aby zagrożone było jego bezpieczeństwo wskutek osadzenia z osobami należącymi do podkultury więziennej, nie wskazał żadnej konkretnej sytuacji, w której takie zagrożenie by wystąpiło. Jak podkreślono, nie wykazał on, aby doznał naruszeń godności osobistej ze strony tych osób, nie składał skarg w czasie pobytu w jednostkach penitencjarnych.