Waldemar Sadowski, z wykształcenia prawnik, historyk i filozof, a na co dzień przedsiębiorca oraz widz Telewizji Polskiej, blisko dwa lata temu poczuł się urażony tym, co ogląda w tej stacji. I postanowił złożyć pozew przeciwko niej.

- Przekaz serwowany nam przez telewizją publiczną to masowa manipulacja informacją, która narusza godność obywatela. Nie przedstawia rzeczywistego stanu Polski i świata, tylko chwali działalność partii rządzącej w naszym kraju, jednocześnie przedstawiając w negatywnym świetle wszystko, co jest w opozycji. To stały schemat na przykład w Wiadomościach TVP, które od lat są głównym przekaźnikiem informacji dla wielu Polaków. Tymczasem to, co jest tam prezentowane w ostatnich latach, przypomina sposób prezentowana informacji w Korei Północnej – mówił Onetowi pan Waldemar.

31 sierpnia 2017 roku skierował sprawę do sądu i pozwał TVP. "Powód, oglądając w ciągu 2016 i 2017 roku programy informacyjne telewizji publicznej (tj. programy nadawane przez Pozwaną) i porównując je z przekazem na te same tematy dostępnym w innych mediach (telewizje prywatne, portale internetowe), zorientował się, że treści w nich przekazywane przez Pozwaną rozmijają się z obiektywną rzeczywistością i w istocie są formą politycznej kreacji zgodnej z linią programową i propagandową rządzącej partii tj. Prawa i Sprawiedliwości" - czytamy w pozwie.

We wtorek sąd oddalił w całości pozew wobec TVP, argumentując m.in., że godność pozywającego nie została naruszona, ponieważ nie pojawił się on osobiście w materiałach publikowanych na antenie stacji.