Theresa May chce pomocy od Brukseli

Brytyjska premier chce pomocy od Brukseli, by brexit nie okazał się jeszcze gorszy.

Aktualizacja: 24.10.2017 18:57 Publikacja: 23.10.2017 19:31

Theresa May chce pomocy od Brukseli

Foto: AFP

Theresa May wydaje się obecnie ulubioną ofiarą politycznych ataków po obu stronach kanału La Manche. Jej przeciwnicy w Partii Konserwatywnej nie ustają w wysiłkach, żeby osłabić jej pozycję.

Ale i w Brukseli ma swoich wrogów. Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung" („FAZ") opublikował nieoficjalne komentarze Jeana-Claude'a Junckera po jego kolacji z May w ubiegłym tygodniu. Luksemburczyk miał mówić, że „błagała o pomoc", była „udręczona i przygnębiona" i miała „sińce pod oczami".

Znacznie ciekawsze niż rozważania, czy tak rzeczywiście było, jest to, kto i w jakim celu przekazał te informacje poważnemu niemieckiemu dziennikowi. Podejrzenia kierują się w stronę Martina Selmayra, szefa gabinetu przewodniczącego Komisji Europejskiej, znanego ze swojej wszechwładzy i dobrych kontaktów z „FAZ".

Już raz kilka miesięcy temu podobna kolacja Junckera z May stała się przedmiotem szczegółowych przecieków w tym niemieckim dzienniku. Rzecznik prasowy KE oczywiście zaprzecza. Przekonuje, że Juncker nigdy by nie użył takich sformułowań i że nie jest jego zamiarem szkodzenie Wielkiej Brytanii.

Ale faktem jest, że May prosiła w Brukseli o pomoc. Potwierdzają to świadectwa ze spotkania Rady Europejskiej, czyli przywódców 28 państw UE. Miała przekonywać, że potrzebuje jakiegoś gestu ze strony UE, bo inaczej nie będzie w stanie obronić umowy przed opinią publiczną i zwolennikami twardego brexitu we własnej partii.

– Obie strony tych negocjacji muszą wyjść ze swojej strefy komfortu. Unii opłaca się, żeby May pozostała na swoim stanowisku – uważa Agata Gostyńska-Jakubowska, ekspertka Centre for European Reform (CER) w Londynie.

Bruksela od początku wyznaczyła korzystną dla siebie sekwencję negocjacji: najpierw warunki rozwodu, potem rozmawiamy o przyszłych relacjach. To jednak jest bardzo trudne do przyjęcia dla Londynu, który stanie przed ogromnym problemem poinformowania swoich obywateli, że wyjście z UE będzie ich kosztowało dziesiątki miliardów euro.

I na dodatek prawdopodobnie jeszcze dwa lata po brexicie, w tzw. okresie przejściowym niezbędnym na sfinalizowanie ustaleń dotyczących przyszłości, Brytania będzie podlegała unijnym regulacjom, płaciła składki do wspólnego budżetu, wpuszczała unijnych pracowników i podlegała jurysdykcji sądu w Luksemburgu, ale nie będzie miała prawa głosu.

– May nie może sprzedać wysokiego finalnego rachunku i warunków okresu przejściowego, dopóki nie ma woli zawarcia ambitnego porozumienia na przyszłość – mówi Gostyńska-Jakubowska. Jak zauważa, Brytyjczycy mają też nadzieję, że w tej drugiej fazie ujawnią się podziały wśród krajów UE, która dotychczas pozostaje zadziwiająco spójną. Bo interesy rozwodowe 27 państw UE są identyczne, ale już kwestia przyszłości zależy od indywidualnej pozycji handlowej w dwustronnych relacjach z Wielką Brytanią. Dlatego w szczególności państwom północy Europy, takim jak Dania, Holandia czy Belgia, zależałoby na bliskich i przyjaznych relacjach w przyszłości.

U siebie w partii May nie ma wiele do stracenia. To prawda, że jej pozycja po przedterminowych wyborach osłabła, ale nie ma specjalnie następców. - Boris Johnson bardzo się w partii naraził za bezustanne ataki na nią. Potencjalnych kandydatów do zajęcia stanowiska szefa partii i premiera w tak trudnym okresie nie widać. Torysi mają też świadomość, że jeśli zmienią premiera, to wzmocni to laburzystów i ich przywódcę Jeremy'ego Corbyna - zauważa Gostyńska-Jakubowska.

A ponieważ jakiekolwiek porozumienie z UE niewiele będzie miało wspólnego ze sloganami zwolenników brexitu o odzyskaniu kontroli i budowaniu globalnej Wielkiej Brytanii, May przyszłości w polityce brytyjskiej raczej już nie będzie miała. Może więc mieć interes w tym, żeby wynegocjować porozumienie najlepsze z możliwych.

Theresa May wydaje się obecnie ulubioną ofiarą politycznych ataków po obu stronach kanału La Manche. Jej przeciwnicy w Partii Konserwatywnej nie ustają w wysiłkach, żeby osłabić jej pozycję.

Ale i w Brukseli ma swoich wrogów. Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung" („FAZ") opublikował nieoficjalne komentarze Jeana-Claude'a Junckera po jego kolacji z May w ubiegłym tygodniu. Luksemburczyk miał mówić, że „błagała o pomoc", była „udręczona i przygnębiona" i miała „sińce pod oczami".

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782