Rosyjska marynarka, taranując ukraińskie jednostki morskie, testuje Zachód i sprawdza, jak daleko posuną się przywódcy Unii Europejskiej, USA i Kanady. W tle jest oczywiście przedłużenie nałożonych na Rosję sankcji i próba destabilizacji sytuacji na Ukrainie. Rosyjska propaganda, oprócz wskazywania na prowokacje Kijowa, twierdzi, że to polityczna rozgrywka Petra Poroszenki – bo zbliża się kampania prezydencka. Przyszły rok będzie dla Ukrainy czasem wyborów – na wiosnę wybierany będzie prezydent, a na jesieni parlament. I na pewno sposób rozwiązania tej sytuacji będzie wykorzystywany przez politycznych oponentów Petra Poroszenki, w tym liderkę sondaży Julię Tymoszenko.

Ukraina po okresie recesji zaczęła wychodzić z dołka. W 2017 r. nasi wschodni sąsiedzi odnotowali 2,2-proc. wzrost PKB. W tym roku dynamika wzrostu gospodarczego ma przekroczyć 3 proc. Mimo znacznego zoligarchizowania kraju z dużymi problemami, ale jednak, część reform jest wdrażana. Coraz więcej Ukraińców pracuje w krajach UE, a dzięki nim zyskuje nasz rynek pracy, szczególnie w budownictwie, rolnictwie, ogrodnictwie i transporcie. Bez nich gospodarka nad Wisłą nie rozwijałaby się tak szybko jak obecnie.

Jednak współpraca gospodarcza między Polską a Ukrainą pozostawia wiele do życzenia. PGNiG sprzedaje Naftogazowi błękitne paliwo, lecz gaz to za mało. Zamrożone są dwa projekty energetyczne, które warto rozwijać z Ukrainą: rurociąg naftowy Odessa–Brody–Płock i linia energetyczna 750 kV z elektrowni jądrowej Chmielnicki do Rzeszowa. Aby te projekty ruszyły, potrzeba wyraźnego wsparcia politycznego.

Tymczasem na linii Kijów–Warszawa wieje chłodem. Polska po latach wspierania Ukrainy odwróciła się od Kijowa. Nie jest już ambasadorem tego kraju na Zachodzie. Zamiast realizować idee Jerzego Giedroycia: „Bez wolnej Ukrainy, Białorusi i Litwy nie ma wolnej Polski", i wspierać naszego wschodniego sąsiada, Warszawa wróciła pamięcią do wojennej traumy Wołynia, a z Kijowa odezwały się radykalne głosy. Potrzebne jest prawdziwe, oparte na prawdzie pojednanie. Muszą zostać wyznane grzechy i skrucha za popełnione zbrodnie. Bez tego historia będzie nas dzielić, a nie łączyć. ?A skłócenie obu narodów skrzętnie będzie wykorzystywać Moskwa. Kluczową rolę do odegrania w procesie pojednania narodów mają prezydenci Petro Poroszenko i Andrzej Duda. Czy staną na wysokości zadania?