Jaki będzie przyszły rok na świecie?
Bardziej burzliwy niż obecnie. Grexit na razie zamieciono pod dywan, Brexit się komplikuje. Więcej złych wiadomości będzie płynęło z Włoch i styku Włochy-Bruksela-UE. Trump będzie dalej zachowywał się podobnie. Nie wiele dobrego doda do sprawy Brazylia i Rosja, żadnego przełomu iku lepszemu nie będzie na Bliskim Wschodzie...
Gospodarka spowolni?
Tak, polska też. Jesteśmy w dobrej fazie cyklu koniunkturalnego i wzrost gospodarczy mierzony tradycyjnie spowolni.
Czyli najlepsze już za nami?
Lekko mniejszy będzie wzrost gospodarczy w 2019 r. na świecie. W Polsce na pewno mniejszy, bo w tym nawet nikt nie zakładał, że będzie 5 proc.
Spowolnienie wzrostu będzie większe niż się przypuszcza? Np. ze względu na ceny prądu, które wyrwały się spod kontroli.
Spowolnienie jest nieuniknione. Jak się ma dynamikę 5 proc., nierealistyczne jest, aby w przyszłym roku było tyle samo. Za to nie można krytykować rządu, bo gospodarka musi zwalniać, ktokolwiek by rządził. Pytanie: jakie są czynniki tego spowolnienia, jaka będzie skala i jaka będzie redystrybucja dochodu w wyniku jego mniejszego przyrostu. Budżet zakłada przyrost 3,8 proc., ale to dosyć konserwatywne podejście przy dzisiejszych 5 proc.
Czy można coś zrobić, żeby wzrost w przyszłym roku był szybszy niż planują?
Tak. Wróćmy do sprawy euroizacji. Mamy prawo i obowiązek przystąpić do wspólnego obszaru walutowego pod warunkiem, że spełniamy kryteria z Maastricht. Polska teraz, będąc najważniejszym krajem tej części Europy, powinna powiedzieć, że korzystamy z tego prawo i wykonujemy swój obowiązek. Mamy dobrą, ustabilizowaną, rosnącą gospodarkę. Sytuacja makroekonomiczna jest niezła, jest niski deficyt rachunku obrotów bieżących, zaskakująco niski deficyt fiskalny, niska inflacja i bezrobocie. Gdybyśmy wchodzili do euro przy dobrym kursie, to mielibyśmy w nastsepnych latach wzrost szybszy niż będziemy mieli.
W Polsce mają być rekompensaty za prąd, firmy ich nie dostaną. Ucierpi nasza konkurencyjność.
Energia musi drożeć z różnych powodów. Musimy w coraz większym stopniu podatkami pośrednimi, w tym akcyzą, obkładać konsumpcję energii. Ale to ma polegać na przesuwaniu podatków z bezpośrednich do pośrednich, żeby zmniejszać energochłonność gospodarki i stymulować przechodzenie na OZE zmniejszające emisję gazów cieplarnianych.
Żadna z decyzji nie jest podjęta całkowicie poza kontrolą rządu, ale nad kompleksowością podejścia rząd powoli traci kontrolę. To zaczyna być niebezpieczne. Cechą dobrej polityki jest jej długookresowość, kompleksowość i troska o dynamiczną równowagę. Rząd premiera Morawieckiego zaczyna być ofiarą własnego sukcesu polegającego na dobrych wynikach makroekonomicznych.
Jak można mówić o zaufaniu biznesu, gdy mamy sytuację jak z KNF?
To osłabia zaufanie do sektora finansowego, pewnie bardziej wśród ludności niż biznesu. Oczekujmy, że te sprawy będą wyjaśnione. Pytanie, czy ufamy systemowi naszej państwowości, że one będą wyjaśnione. Jeśli nie, to kapitał społeczny opierający się na zaufaniu, który już jest słaby, będzie podlegał dalszej erozji. Wtedy nawet jeśli uda nam się uzyskać konkurencyjność w sensie technologicznym, czy poprawiać jakość mikroekonomicznego zarządzania, to warunki długofalowego rozwoju będą gorsze. Wtedy trudno będzie utrzymać relatywnie wysoką dynamikę gospodarczą.
Nie znamy odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu skala spowolnienie tempa wzrostu PKB w 2019 roku będzie skutkiem osłabiania kapitału społecznego, a jest taka zależność przyczynowo-skutkowa. Ten negatywny czynnik wzmaga swoją siłę, co powinno być sygnałem dla klasy politycznej, tej rządzącej i tej w opozycji. Opozycja, co niestety naturalne, żeruje na tym, aby jeszcze bardziej osłabiać zaufanie do obecnie rządzących, co nie musi służyć rozwojowi.