Od ubiegłego tygodnia pracownicy tej stoczni z żółtymi dźwigami stanowiącymi element panoramy stolicy Irlandii Płn. przebywają na jej terenie obawiając się utraty pracy. Zapowiedzieli, że nie wpuszczą komisarzy.
Rzecznik stoczni poinformował Reutera, że "odbyła się seria posiedzeń kierownictwa, ich wynikiem ma być mianowane zarządców komisarycznych w ciągu dnia" (5 sierpnia).
Norweska firma matka Dolphin Drilling wystawiła stocznię na sprzedaż w 2018 r., a sama w czerwcu ogłosiła upadłość. Stocznia uruchomiona w 1861 r. zatrudniała w najlepszym okresie podczas II wojny ponad 30 tys. ludzi, jest w dalszym ciągu symbolem przemysłowej przeszłości Belfastu. W ostatnim półwieczu podupadała jednak, obecni zatrudnia 130 ludzi na pełnych etatach przy projektach energetycznych i mechaniki okrętowej.
Stocznia należała do państwa w latach 1975-89, rzecznik rządu stwierdził, że jej los jest sprawą komercyjną. Norweska Dolphin Drilling została poddana restrukturyzacji pod koniec czerwca, powstała nowa spółka holdingowa zarejestrowana na wyspie Jersey.
Pracownicy zamknęli się w stoczni i na zmianę okupują budynki, aby mieć kontrolę nad procedura, która może pozbawić ich zatrudnienia.