Amerykańska Izba Reprezentantów uchwaliła w środę kolejny „akt o demokracji na Białorusi" autorstwa republikańskiego senatora Chrisa Smitha. Wcześniej był już autorem wymierzonych w reżim Aleksandra Łukaszenki podobnych uchwał w 2004, 2006 i 2011 roku.
Tym razem niższa izba parlamentu domaga się m.in. natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych (a jest ich już ponad stu) i przeprowadzenia nowych wolnych wyborów. Z dokumentu wynika, że Stany Zjednoczone uznają opozycyjną białoruską Radę Koordynacyjną za „legalną instytucję", która ma uczestniczyć w dialogu o pokojowym przekazaniu władzy. Po tym, jak uchwała zostanie przegłosowana w Kongresie i podpisana przez prezydenta, znaczenie powołanej przez Swiatłanę Cichanouską (wypchnięta z kraju rywalka Łukaszenki w wyborach 9 sierpnia) organizacji znacząco wzrośnie. Z kolei urzędujący od 1994 roku Łukaszenko coraz bardziej zaczyna przypominać jego wenezuelskiego kolegę Nicolasa Maduro.
Unia ma inne kłopoty
– Ta uchwała legitymizuje członków Rady Koordynacyjnej i wywiera presję na władze w Mińsku. Zwłaszcza że wcześniej Parlament Europejski uchwalił rezolucję, w której uznał Radę Koordynacyjną za organ tymczasowo reprezentujący naród białoruski – mówi „Rzeczpospolitej" Wolha Kawalkowa, członkini prezydium Rady, która w sierpniu najpierw trafiła do aresztu w Mińsku, a na początku września została zmuszona do wyjazdu do Polski.
Obecnie wszyscy liderzy Rady znajdują się za granicą lub siedzą w aresztach. – Na razie Łukaszenko nie wykazuje chęci do rozmowy i stawia wyłącznie na rozwiązanie siłowe, ale liczymy na to, że niedługo zostanie zmuszony do dialogu, pod presją społeczeństwa białoruskiego i sankcji Zachodu – dodaje Kawalkowa.
O tym, że Swiatłana Cichanouska przekazała do Brukseli listę ponad dwustu osób i firm związanych z reżimem Łukaszenki, mówił ostatnio na łamach „Rzeczpospolitej" jej doradca ds. międzynarodowych Franak Wiaczorka. Zapowiedział, że jeżeli władze w Mińsku nie zaprzestaną represji, Zachód może się zdecydować na poważne sankcje gospodarcze wymierzone m.in. w rafinerie. Ale podczas odbytego zdalnie w czwartek spotkania szefowie dyplomacji państw UE uzgodnili jedynie, że prace nad ustaleniem kolejnych sankcji wobec władz Białorusi będą kontynuowane.