Łukaszenko coraz bardziej przypomina Maduro

Przeciwnicy reżimu Łukaszenki zyskują poparcie USA, ale Moskwa nie zamierza z nimi rozmawiać.

Aktualizacja: 19.11.2020 20:48 Publikacja: 19.11.2020 18:40

Swiatłana Cichanouska idzie drogą Juana Guaido

Swiatłana Cichanouska idzie drogą Juana Guaido

Foto: AFP

Amerykańska Izba Reprezentantów uchwaliła w środę kolejny „akt o demokracji na Białorusi" autorstwa republikańskiego senatora Chrisa Smitha. Wcześniej był już autorem wymierzonych w reżim Aleksandra Łukaszenki podobnych uchwał w 2004, 2006 i 2011 roku.

Tym razem niższa izba parlamentu domaga się m.in. natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych (a jest ich już ponad stu) i przeprowadzenia nowych wolnych wyborów. Z dokumentu wynika, że Stany Zjednoczone uznają opozycyjną białoruską Radę Koordynacyjną za „legalną instytucję", która ma uczestniczyć w dialogu o pokojowym przekazaniu władzy. Po tym, jak uchwała zostanie przegłosowana w Kongresie i podpisana przez prezydenta, znaczenie powołanej przez Swiatłanę Cichanouską (wypchnięta z kraju rywalka Łukaszenki w wyborach 9 sierpnia) organizacji znacząco wzrośnie. Z kolei urzędujący od 1994 roku Łukaszenko coraz bardziej zaczyna przypominać jego wenezuelskiego kolegę Nicolasa Maduro.

Unia ma inne kłopoty

– Ta uchwała legitymizuje członków Rady Koordynacyjnej i wywiera presję na władze w Mińsku. Zwłaszcza że wcześniej Parlament Europejski uchwalił rezolucję, w której uznał Radę Koordynacyjną za organ tymczasowo reprezentujący naród białoruski – mówi „Rzeczpospolitej" Wolha Kawalkowa, członkini prezydium Rady, która w sierpniu najpierw trafiła do aresztu w Mińsku, a na początku września została zmuszona do wyjazdu do Polski.

Obecnie wszyscy liderzy Rady znajdują się za granicą lub siedzą w aresztach. – Na razie Łukaszenko nie wykazuje chęci do rozmowy i stawia wyłącznie na rozwiązanie siłowe, ale liczymy na to, że niedługo zostanie zmuszony do dialogu, pod presją społeczeństwa białoruskiego i sankcji Zachodu – dodaje Kawalkowa.

O tym, że Swiatłana Cichanouska przekazała do Brukseli listę ponad dwustu osób i firm związanych z reżimem Łukaszenki, mówił ostatnio na łamach „Rzeczpospolitej" jej doradca ds. międzynarodowych Franak Wiaczorka. Zapowiedział, że jeżeli władze w Mińsku nie zaprzestaną represji, Zachód może się zdecydować na poważne sankcje gospodarcze wymierzone m.in. w rafinerie. Ale podczas odbytego zdalnie w czwartek spotkania szefowie dyplomacji państw UE uzgodnili jedynie, że prace nad ustaleniem kolejnych sankcji wobec władz Białorusi będą kontynuowane.

– Białoruś dzisiaj nie jest priorytetowym tematem dla Brukseli, która przede wszystkim żyje pandemią, a od kilku dni dyskusją wokół budżetu UE – mówi „Rzeczpospolitej" dr Paweł Usow, znany białoruski politolog i szef działającego w Warszawie Centrum Prognoz i Analiz Politycznych. – Wpłynąć na reżim mogłyby jedynie poważne sankcje gospodarcze wobec przedsiębiorstw państwowych i firm związanych z otoczeniem Łukaszenki, ale na to się w UE nie zanosi – dodaje.

Co powie Moskwa?

Tymczasem wyrzuceni z kraju przeciwnicy Łukaszenki wciąż nie tracą nadziei na porozumienie się z Moskwą. W środę członek prezydium Rady Koordynacyjnej i szef opozycyjnego Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka (przebywa w Polsce) skierował do władz Unii Europejskiej i Rosji propozycję utworzenia wspólnej misji, która wypracowałaby sposoby rozwiązania kryzysu na Białorusi. Moskwa nie reaguje.

– Zachód proponuje nam powtórkę scenariusza z Wenezueli. Moskwa nie będzie rozmawiała z tymi ludźmi, ponieważ są nikim i nikogo nie reprezentują – mówi „Rzeczpospolitej" Aleksiej Muchin, rosyjski politolog związany z Kremlem. – Mamy państwo związkowe z Białorusią i sami rozwiążemy nasze sprawy, bez ingerencji z zewnątrz – dodaje.

Amerykańska Izba Reprezentantów uchwaliła w środę kolejny „akt o demokracji na Białorusi" autorstwa republikańskiego senatora Chrisa Smitha. Wcześniej był już autorem wymierzonych w reżim Aleksandra Łukaszenki podobnych uchwał w 2004, 2006 i 2011 roku.

Tym razem niższa izba parlamentu domaga się m.in. natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych (a jest ich już ponad stu) i przeprowadzenia nowych wolnych wyborów. Z dokumentu wynika, że Stany Zjednoczone uznają opozycyjną białoruską Radę Koordynacyjną za „legalną instytucję", która ma uczestniczyć w dialogu o pokojowym przekazaniu władzy. Po tym, jak uchwała zostanie przegłosowana w Kongresie i podpisana przez prezydenta, znaczenie powołanej przez Swiatłanę Cichanouską (wypchnięta z kraju rywalka Łukaszenki w wyborach 9 sierpnia) organizacji znacząco wzrośnie. Z kolei urzędujący od 1994 roku Łukaszenko coraz bardziej zaczyna przypominać jego wenezuelskiego kolegę Nicolasa Maduro.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782