Białorusini nie wylecą z kraju do żadnego z państw Unii. Nie przekroczą też granic lądowych, gdyż od ponad pół roku decyzją władz w Mińsku są zamknięte. Studiujący lub pracujący na terenie UE mogą opuścić kraj Łukaszenki tylko raz na pół roku. Jedyną bramą do wolnego świata pozostała dla Białorusinów Moskwa, bo również Ukraina zawiesiła swoje połączenia lotnicze z Mińskiem.
– Łukaszenko odizolował kraj od świata, ale znalazł się na czołówkach światowych mediów – mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Łatuszka, były białoruski dyplomata i minister kultury, a obecnie lider opozycyjnego Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU). – Białorusini są gotowi na sankcje. Bo co mają robić ludzie, którzy przeszli przez represje albo stracili bliskich? A co mają robić rodziny więźniów politycznych? Unia musi działać – dodaje.
Kolejni do łagru
Zwłaszcza że wyroki na Białorusi sypią się już hurtowo. We wtorek na siedem lat łagrów skazano Pawła Siewiarynca, czołowego działacza opozycji białoruskiej, który z reżimem Łukaszenki walczy od początku jego rządów. Mimo że zatrzymano go w czerwcu, jeszcze przed wyborami prezydenckimi i wybuchem protestów, usłyszał zarzut „organizacji masowych zamieszek". Taki sam wyrok usłyszeli inni działacze opozycyjni: Jauhen Afnagel (siedem lat), Andrej Wojnicz (siedem lat), Paweł Juchniewicz (pięć lat), Maksim Winiarski (pięć lat), Iryna Szczasna (cztery lata). Obrońcy praw człowieka mówią już o ponad 642 więźniach politycznych oraz o ponad 1160 kolejnych sądzonych w politycznie motywowanych sprawach karnych. Wśród więźniów reżimu znalazło się kilkudziesięciu dziennikarzy, w tym również z nadającej z Polski jedynej niezależnej stacji telewizyjnej Biełsat.
– Władze chcą, by na Białorusi zapanował totalny strach. Bo tylko trzymając ludzi w strachu, reżim może utrzymać władzę – mówi „Rzeczpospolitej" Aleksander Milinkiewicz, weteran białoruskiej opozycji demokratycznej i rywal Łukaszenki w wyborach 2006 r.
Proces w Hadze?
Tymczasem ofiary białoruskiego dyktatora chcą postawić go przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za „zbrodnie przeciwko ludzkości". Rozpoczęcia postępowania karnego wobec niego domagają się m.in. belgijskie Międzynarodowe partnerstwo na rzecz praw człowieka (IPHR) oraz Norweski Komitet Helsiński (NHC). – W wyniku trwających wciąż represji politycznych co najmniej sześć osób zamordowano, ponad 33 tys. ludzi przeszło przez areszty, setki były torturowane przez policję i służby bezpieczeństwa. Szacuje się, że co najmniej 14 tys. ludzi musiało uciekać z kraju – czytamy w komunikacie NHC.