Ugody frankowe nie dla wszystkich klientów

Nie wszystkie banki zaoferują ugody frankowiczom. Klienci niektórych instytucji mogą poczuć się nierówno traktowani.

Aktualizacja: 15.02.2021 12:57 Publikacja: 14.02.2021 21:00

Ugody frankowe nie dla wszystkich klientów

Foto: Adobe Stock

Prace nad ugodami dla frankowiczów wchodzą w decydującą fazę i Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, apeluje do banków, by już teraz podjęły decyzję, czy przystąpią do programu, którego jest autorem. Jastrzębski na początku grudnia wezwał banki do oferowania ugód frankowiczom. Jego zdaniem to ostatni moment na porozumienia. Proponuje, aby potraktować ich kredyty tak, jakby od początku były złotowymi. Skutkowałoby to przewalutowaniem po kursie z dnia zaciągnięcia, co klientowi usuwałoby ryzyko kursowe, a bankowi prawne.

Różny ciężar i sytuacja

Jednak to kredytodawcy ponieśliby cały koszt umocnienia franka (średni kurs udzielenia to około 2,55 zł, ostatnio oscyluje wokół 4,15 zł, co oznacza wzrost o ponad 60 proc.). Porozumienia mogą kosztować sektor 30–40 mld zł (gdyby do ugód przystąpiło 70 proc. frankowiczów), dlatego banki na razie sceptycznie podchodzą do projektu. Szczególnie że mają obawy o podważanie w przyszłości ugód przez klientów, np. gdyby kurs franka spadł albo WIBOR wzrósł. Do tej pory jednoznacznie pozytywnie o ugodach wypowiedziały się i zadeklarowały przystąpienie do nich państwowe PKO BP i Pekao. Z naszych informacji wynika, że przychylnie patrzy na nie także ING Bank Śląski.

Potwierdzają się zatem nasze wcześniejsze informacje, że gotowe na ugody są banki, które mają relatywnie niedużo frankowych kredytów i mają dobrą sytuację finansową (dysponują nadwyżkami kapitału i są zyskowne). W Polsce hipoteki frankowe warte są 98 mld zł. ING odpowiada za zaledwie 0,9 proc. tej wartości, a Pekao za 3 proc. Udział PKO BP w całym rynku jest większy, bo wynosi prawie 22 proc., ale portfel ten w jego własnych kredytach stanowi mniej niż 10 proc. i lider polskiego sektora bez trudności przełknąłby koszt ugód. Kłopotów z taką operacją nie mieliby też Santander i BNP Paribas.

Problem w tym, że niektórych banków nie będzie stać na taką operację, bo ich hipoteki w relacji do ogółu kredytów są duże, jak np. w Millennium czy mBanku. Ich zarządy wprawdzie pozytywnie oceniają koncepcję ugód, ale do tej pory nie zadeklarowały, że wezmą udział w programie (ci dwaj kredytodawcy odpowiadają łącznie za 28 proc. franków w Polsce). Zatem na razie tylko trzy banki, mające w sumie 26 proc. czynnych hipotek frankowych, zaoferuje ugody. Z naszych informacji wynika, że mało skłonne do przystąpienia do programu są BPH i Raiffeisen (razem mają 19 proc. franków na naszym rynku), choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Pod znakiem zapytania stoi więc przystąpienie do programu banków odpowiadających za 73 proc. hipotek w szwajcarskiej walucie. W najtrudniejszej sytuacji jest Getin Noble (10 proc. udziału we frankowym rynku), który już notuje straty, a jego portfel tych kredytów jest ponadczterokrotnie większy niż jego kapitały własne. Trudno zatem liczyć, że przedstawi propozycje ugód swoim klientom.

Lepszy sąd czy ugoda?

Może się więc okazać, że klienci różnych banków mający podobne umowy zawarte w zbliżonym czasie zostaną zupełnie odmiennie potraktowani: jedni otrzymają od swego banku propozycję ugód, inni nie. – Jest to faktycznie zła informacja. Jeśli nie wszystkie banki przygotują propozycje ugód, to pod znakiem zapytania stoi, czy bank centralny pomoże w płynnej realizacji przedsięwzięcia. Ugody wydają się rozwiązaniem, które może zatrzymać falę pozwów frankowiczów. Kluczowe będą nie tylko warunki, które zostaną zaproponowane dłużnikom, ale też czas, przez który ugody mają być zawierane – mówi Bartosz Turek, analityk HRE Investments.

Zarząd NBP w ubiegłotygodniowym komunikacie zaznaczył, że trudno o jednoznaczną ocenę inicjatywy banków, bo m.in. brakuje informacji, jaki miałby być zakres operacji i czy oferta przewalutowania zostanie skierowana do wszystkich klientów. NBP dodał, że może pomóc bankom w przewalutowaniu, o ile do ugód przystąpi „odpowiednio liczna grupa banków odpowiadających za większość portfela frankowych kredytów".

Może być i tak, że ugody nie okażą się sukcesem, nawet jeśli większość banków do nich przystąpi. Powód to orzeczenie Sądu Najwyższego, które ma zostać przedstawione 25 marca. Jeśli – a wiele na to wskazuje – będzie korzystne dla klientów, mogą być mniej zainteresowani ugodami, które pod względem finansowym mogą dać im mniejsze korzyści niż unieważnienie umowy przez sąd. Dają jednak pewne i szybsze rozwiązanie tej sprawy, nie wszyscy klienci są też gotowi na zakończenie kredytu, niektórzy mogą preferować unikanie postępowania w sądzie, które kosztuje.

Prace nad ugodami dla frankowiczów wchodzą w decydującą fazę i Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, apeluje do banków, by już teraz podjęły decyzję, czy przystąpią do programu, którego jest autorem. Jastrzębski na początku grudnia wezwał banki do oferowania ugód frankowiczom. Jego zdaniem to ostatni moment na porozumienia. Proponuje, aby potraktować ich kredyty tak, jakby od początku były złotowymi. Skutkowałoby to przewalutowaniem po kursie z dnia zaciągnięcia, co klientowi usuwałoby ryzyko kursowe, a bankowi prawne.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem