Już bardzo niewiele czasu dzieli nas od ciszy wyborczej. Kandydaci odbywają ostatnie spotkania i mobilizują ostatnich zwolenników. To, co wydarzy się w niedziele zależy właśnie od mobilizacji. Żaden ze sztabów nie ma pewności, jak potoczą się wydarzenia mimo dziesiątek publicznych i wewnętrznych sondaży. Mogą być duże niespodzianki, chociaż zarówno ludzie Rafała Trzaskowskiego i Andrzeja Dudy szykują się raczej na zmagania w II turze wyborów. Niespodzianki mogą też dotyczyć kandydatów, na których uwagę mniej obecnie zwracają media i  którym nie dają szans na dobry wynik. „Nieprzewidywalność” - to słowo, które pada najczęściej w rozmowach „Rzeczpospolitej” w przedwyborczy piątek z politykami zaangażowanymi w kampanię wszystkich kandydatów.

PiS liczy na skuteczność swojej kampanii w ostatnich dniach w utrzymaniu mobilizacji elektoratu gwarantującej bardzo wysoki wynik prezydenta. I to zarówno dzięki wysiłkom „w terenie”, jak i kampanii internetowej, którą nasi rozmówcy ze sztabu PiS określają jako „bezprecedensową” w skali i stopniu mikrotargetowania politycznych komunikatów - zarówno mobilizujących, jak i demobilizujących przeciwnika.To wszystko ma sprawić, że dystans między prezydentem Dudą a jego głównym konkurentem ma być tak duży (najlepiej dla PiS oczywiście wygrać w I turze, czego też nie da się wykluczyć), że podetnie to próby sztabu Trzaskowskiego nawiązania rywalizacji przed 12 lipca.

Zobacz także: Sondaż dla „Wiadomości”: Duda ponad 41 proc., Trzaskowski ponad 30 proc.

Platforma liczy na mobilizację swoich wyborców w dużych ośrodkach oraz efekty kampanii Trzaskowskiego prowadzone w mniejszych miastach i miasteczkach. Bez tej pierwszej skrócenie dystansu do prezydenta nie będzie możliwe. Kampania poza dużymi miastami była widoczna od samego początku działaniach Trzaskowskiego, który pojawiał się zarówno w miastach wojewódzkich, jak i w mniejszych miejscowościach, w tym na terenach uznawanych za bastiony PO. Wysoka mobilizacja ma gwarantować, że dystans „startowy” na II turę będzie niewielki, a trakcie wieczoru wyborczego miliony Polaków uwierzą - taki jest idealny scenariusz dla sztabu prezydenta Warszawy - że Andrzeja Dudę można pokonać.  Ważne psychologicznie będzie też uzyskanie „trójki z przodu” przez Trzaskowskiego i względnie duży dystans do trzeciego i kolejnych kandydatów. W tej chwili bardzo trudno wyrokować, kto będzie na podium, chociaż większość naszych rozmówców na trzecim miejscu widzi Szymona Hołownię.

Sondaże nie głosują. Liczy się to, kto rzeczywiście pójdzie do urn w niedzielę. Od tego zależy czy spełnią się scenariusze bardzo odbiegające od najnowszych sondaży  - jak zwycięstwo Andrzeja Dudy w I turze lub bardzo niewielki (mniejszy niż 5 pp) dystans między nim a Rafałem Trzaskowskim. Sondaże w przeszłości wielokrotnie się w końcu myliły, a ta kampania była wyjątkowa. KO zmieniła kandydata i po zapaści odbudowała poparcie. Ale nic przed niedzielą nie jest pewne. Dlatego żaden ze sztabowców nie zaśnie dziś i jutro spokojnie.