Jedną z najtrwalszych zdobyczy sowieckich, które przeszły potem na Rosję, było umówienie się co do stref wpływu. Pojęcie jest tak stare jak istnienie imperiów, ale zaczęło tracić sens po pierwszej wojnie światowej. Po drugiej zaś – gdy imperium brytyjskie przygotowywało się do samozwinięcia – ZSRR odkrywał rozkosz bycia supermocarstwem. W Jałcie Roosevelt i Churchill zgodzili się, by państwa wyzwolone przez Armię Czerwoną były „friendly", czyli przyjaźnie nastawione do Moskwy, a jednocześnie Stalin miał się zgodzić na przeprowadzenie w tych krajach wolnych wyborów. Jak wiadomo i jak się okazało w różnych zrywach w latach 1953, 1956, 1968, 1980 i 1989, zgoda na przyjaźń z ZSRR oznaczała, że Zachód tolerował sowieckie panowanie w Europie Środkowej i Wschodniej, nawet gdy narody tych państw się buntowały.