Jarosław Kuisz: Czy sny o liberalnej demokracji ostatecznie się rozwieją?

W 2005 roku sierotom po PO–PiS-ie, podobnie jak George’owi Clooneyowi reżyserującemu film „Good Night and Good Luck”, jeszcze długo się wydawało, że można zamieszkać w fikcji. Tymczasem dokładnie wtedy znaleźliśmy się w polskiej przyszłości.

Publikacja: 04.06.2025 05:04

Jarosław Kaczyński i Donald Tusk w Sejmie w 2005 roku

Jarosław Kaczyński i Donald Tusk w Sejmie w 2005 roku

Foto: PAP/Piotr Rybarczyk

Po wyborach prezydenckich przypomniałem sobie film o szlachetnej polityce – „Good Night and Good Luck” George’a Clooneya. Dzieło sprzed dwóch dekad od czołówki do tyłówki wypełnione jest idealizmem. Podły senator Joseph McCarthy ponosi klęskę w starciu z dziennikarstwem. Drobiazgowe ujawnianie afer ma sens. Patos nie jest śmieszny.

Polska polaryzacja kończy 20 lat. Walki od początku były bratobójcze

Prawie zalałem się łzami. I ledwo się pozbierałem. Uderzenie nostalgii było mocne. Wtedy, szczęśliwie, zdałem sobie sprawę, że czarno-białe dzieło filmowe ma tyle samo lat, ile Nasza Kochana Polaryzacja. Ach, więc to już wtedy były „stare dobre czasy”! Od razu zrobiło się lżej na duszy. W 2005 roku sierotom po PO–PiS-ie, podobnie jak reżyserowi za oceanem, jeszcze długo się wydawało, że można zamieszkać w fikcji. Tymczasem dokładnie wtedy znaleźliśmy się w polskiej przyszłości.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Po wyborach prezydenckich dopiero zrozumiemy, czym jest polaryzacja

Postkomunizm skonał. Kłótnia pomiędzy dwoma politykami wyznaczyła kurs ojczyźnie na następne 20 lat. Walki od początku były bratobójcze, w czym należy upatrywać źródeł dzisiejszego okrucieństwa. Chodziło przecież o przezwyciężenie więzów krwi, kultury i religii, wreszcie wspólnego języka. Żeby podzielić się na antagonistyczne partie w demokracji, wspinano się na kolejne poziomy bezwzględności.

Najmniejsze różnice wyolbrzymiano do przesady. Aż w końcu przesada stała się regułą. No i demokratyczną potrzebę odmienności zdań po prostu przestano odróżniać od nienawiści. Niemało rodzin się pokłóciło. Podzieliło.

Co dalej z liberalną demokracją?

I oto proszę, Polska – jak jedno jabłko – po głosowaniu leży rozłupana niemal idealnie na dwie połowy. Wypływa z niej resentymentalna żółć.

Cóż, świat dawnej polityki okazuje się tęsknotą za pewnym rodzajem hipokryzji. Niczym więcej. A jednak niekiedy szło za nim pewne publiczne samoograniczanie się w czynach oraz słowach. Marzenia o lepszym świecie – tak jak naszym dzieciom – pomagają porządkować zachowania. Stawiać się do pionu.

Czytaj więcej

Jarosław Kuisz: Polska. Kraj jak z „Żartu” Milana Kundery

Obecnie dawne ideały roku 1989 zastąpiło chyba pragnienie przeczołgania bliskich po podłodze. Idzie nam o publiczne upokorzenie ludzi bliskich, bo w końcu o rodaków nam chodzi. Niewykluczone, że pewnego dnia sny o liberalnej demokracji ostatecznie się rozwieją.

A wtedy takie filmy jak „Good Night and Good Luck” przestaną być nawet nostalgiczne. Ich prostoduszność nikogo nie chwyci za serce. One staną się po prostu śmiertelnie nudne. Coś jak – z zachowaniem wszystkich proporcji – dzieła socrealizmu.

Po wyborach prezydenckich przypomniałem sobie film o szlachetnej polityce – „Good Night and Good Luck” George’a Clooneya. Dzieło sprzed dwóch dekad od czołówki do tyłówki wypełnione jest idealizmem. Podły senator Joseph McCarthy ponosi klęskę w starciu z dziennikarstwem. Drobiazgowe ujawnianie afer ma sens. Patos nie jest śmieszny.

Polska polaryzacja kończy 20 lat. Walki od początku były bratobójcze

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Estera Flieger: Wygrał Karol Nawrocki, więc krowy przestały się cielić? Nie dajmy się zwariować
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: 6000 zamrożonych zwłok albo jak zapamiętamy Rosję Putina
Publicystyka
Bogusław Chrabota: O pilny ratunek dla polskich mediów publicznych
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO