Polska poszła w ślady Stanów Zjednoczonych. Przed powrotem Donalda Trumpa do władzy pewne sprawy wydały się za oceanem niezmienne. Np. to, że Ameryka jest przywódcą świata wolności i broni jej tam, gdzie jest ona zagrożona. A więc dziś, przede wszystkim, w Ukrainie. Zgoda między republikanami i demokratami panowała także w takich kwestiach, jak niezależność sądów i mediów czy uszanowanie wyniku wyborów.
Czytaj więcej
List do Ursuli von der Leyen, w którym Komisja ds. Zagranicznych Kongresu podaje w wątpliwość ucz...
Jednak Trump niespodziewanie przyjął bardzo wiele argumentów Putina i wielu w Europie obawia się, że porzuci Ukraińców. Biały Dom nie uruchomił nowych pakietów pomocy wojskowej dla Kijowa. Nowy-stary prezydent zaczął też przejmować wiele kompetencji, które do tej pory należały do innych organów władzy: takie jak np. polityka handlowa, która była domeną Kongresu. Obecny prezydent USA rozpoczął też szereg batalii z sądami, w tym w sprawie siłowego deportowania nielegalnych imigrantów. Już teraz, zdaniem tygodnika „The Economist”, USA są „wadliwą demokracją”. Jeśli Trump postawi na swoim, ta ocena może być znacznie surowsza.
Dla nowego prezydenta RP Karola Nawrockiego wzorem jest polityka Donalda Trumpa
W czasie niedawnego przesłuchania w Kongresie Kristi Noem, wówczas kandydatka na sekretarz ds. bezpieczeństwa krajowego, nie potrafiła nawet rozszyfrować podstawowych pojęć prawnych, takich jak habeas corpus. Mimo to została zatwierdzona na stanowisko w administracji. Tuż przed wyborami w Polsce Noem przyjechała na zjazd skrajnej prawicy CPAC do Rzeszowa, aby pouczać Polaków, na kogo powinni głosować.
Wśród sympatyków Nawrockiego, rzekomo tak przywiązanych do suwerenności, nie zostało to, o dziwo, przyjęte z oburzeniem, ale sympatią. Teraz zaś wiele wskazuje na to, że nowy prezydent RP będzie znacznie szerzej czerpał z podręcznika uprawiania polityki autorstwa Trumpa.