Kilka godzin po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich nie ma znaczenia szczegółowa analiza postaw i wyborów poszczególnych grup elektoratu, motywacji i przepływów. Będziemy się tym zajmować przez kolejne tygodnie. Najważniejsze jest jedno. Wybory prezydenckie w Polsce wygrał Jarosław Kaczyński. Nie Karol Nawrocki, ale właśnie lider PiS. Po raz kolejny wykazał się intuicją, w którą jeszcze kilka tygodni temu szczerze wątpili nie tylko piszący te słowa, ale także wielu bliższych i dalszych współpracowników Kaczyńskiego. Wygrał, bo doprowadził do zwycięstwa arbitralnie wybranego przez siebie kandydata.
Ważna jest ta „arbitralność” wyboru. Karol Nawrocki zdaniem wielu, bodaj większości, był wyborem bardzo ryzykownym z wszystkich możliwych przyczyn: brak doświadczenia, zerowa rozpoznawalność, niedostatki kompetencyjne, niesprawdzona historia etc. Ryzykownym głównie dla Kaczyńskiego.
Wybór Karola Nawrockiego. Czym ryzykował Jarosław Kaczyński?
Gdyby Nawrocki przegrał, winą za porażkę obciążono by właśnie prezesa. Część pisowskiej młodzieży i średniego pokolenia nie miałaby skrupułów, by wysłać go na emeryturę, a partia zapewne podzieliłaby się na kilka frakcji, a może nawet rozpadła. Te linie podziału na prawicy świetnie znamy. Szkicował je nieraz choćby Mateusz Morawiecki. Bez wątpienia przegrana na prawicy byłaby dla PiS bardzo trudnym kryterium. Stało się jednak inaczej.
Czytaj więcej
1 czerwca w Polsce odbyła się II tura wyborów prezydenckich. Lokale wyborcze były otwarte od godz...
Wygrał „osobisty wybór prezesa”, a jego sukces daje Kaczyńskiemu nowe życie, zaś polskiej polityce nową dynamikę. Jaką? To dynamika powrotu do władzy. Samodzielnie czy nie. Wspólnie z Konfederacją, PSL-em czy kimś jeszcze innym. Nie ma to znaczenia. Jednak na pewno po trupie liberałów, których twarzą jest i zapewne przez jakiś czas wciąż będzie Donald Tusk.