Barbara Brodzińska-Mirowska: Donald Tusk nie może dłużej trzymać dystansu

Błędem jest pozycjonowanie Rafała Trzaskowskiego ponad rządem Donalda Tuska, tym bardziej że druga strona zdaje sobie doskonale sprawę z mobilizacyjnej siły politycznego podziału. Ekipa Karola Nawrockiego niespecjalnie się przejmuje, że zaangażowanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego ma się nijak do przekazu o obywatelskim kandydacie, a sam kandydat nie dystansuje się od dokonań rządów PiS.

Publikacja: 25.05.2025 06:30

Chowanie Donalda Tuska do szafy, po pierwsze i tak się nie uda, a po drugie, po prostu się nie opłac

Chowanie Donalda Tuska do szafy, po pierwsze i tak się nie uda, a po drugie, po prostu się nie opłaca

Foto: PAP/Andrzej Jackowski

Od początku kampanii w przekazach Rafała Trzaskowskiego dominowała nuta pojednawcza, zorientowana na spokojne utrzymanie zdystansowanego kursu wobec politycznego podziału. Wynik pierwszej tury wyborów pokazuje, że strategia ta wymaga szybkiej i jednoznacznej korekty. Druga tura będzie jednak bardziej dogrywką po niedzieli 15 października niż po pierwszej turze.  Żeby wygrać, Rafał Trzaskowski musi szukać głosów nie tylko w elektoratach innych kandydatów, ale przede wszystkim wśród tych, którzy w 2023 roku głosowali na partie tworzące dzisiejszy rząd, a 18 maja zostali w domu.

Chociaż media skupiają się na tym, kogo poprą kandydaci skrajnej prawicy i lewicy, o wyborach zdecydują starsi wyborcy, którzy w pierwsze turze zostali w domu. To duża grupa i ma strategiczne znaczenie, bo łącznie z jeszcze niezdecydowanymi daje potencjalnie znaczące zaplecze głosów. Ich mobilizacja oznacza pilną potrzebę przywrócenia politycznych emocji z jesieni 2023 roku.

Rafał Trzaskowski nie uniknie w II turze plebiscytu na temat rządu

To korony argument przemawiający za tym, co wielu komentatorów uważa za zagrożenie dla Rafała Trzaskowskiego, a mianowicie większym zaangażowaniem Donalda Tuska w kampanię.

Przez ostatnie tygodnie premier trzymał ewidentnie dystans. Częściowo wynikało to zapewne ze strategicznego założenia, że oceny rządu mogą być dla Trzaskowskiego ciężarem. Przeciwnicy większego zaangażowania szefa rządu przekonywali także, że Donald Tusk tylko zaszkodzi, ponieważ ma znaczący negatywny elektorat. Trzeba jednak pamiętać, że PiS, Karol Nawrocki i jego sztab i tak sklejają Rafała Trzaskowskiego z Tuskiem. Niezależnie od tego jak sztab pozycjonuje kampanię, nie uniknie plebiscytu na temat rządu.

Czytaj więcej

Bezsilność sztabu Trzaskowskiego, kosztowne błędy polityków PO i niejasna rola Tuska

Błędem jest jednak pozycjonowanie kandydata PO ponad rządem, tym bardziej że druga strona zdaje sobie doskonale sprawę z mobilizacyjnej siły politycznego podziału. Warto zwrócić uwagę, że Jarosław Kaczyński także ma negatywny elektorat, a jest bardzo zaangażowany w kampanię swojego obywatelskiego kandydata. Sztab PiS rozumie, że toczy znaną grę, w której na dodatek wciąż jest świetnym graczem. Ekipa Karola Nawrockiego niespecjalnie przejmuje się faktem, że takie zaangażowanie prezesa partii ma się nijak do przekazu o obywatelskim kandydacie, a sam kandydat nie dystansuje się od dokonań rządów PiS

Dlaczego Donald Tusk musi się mocniej zaangażować w kampanię Rafała Trzaskowskiego?

Chowanie Donalda Tuska do szafy, po pierwsze i tak się nie uda, a po drugie, po prostu się nie opłaca. Premier celnie określa charakter tej rywalizacji, pokazując, że wizji Polski w Europie i Polski poza Europą po prostu nie da się w żaden ponadpartyjny sposób pogodzić, więc należy ten spór rozstrzygnąć przy wyborczej urnie. 

Czytaj więcej

Leszek Miller: Jeśli Karol Nawrocki wygra w obecnym Sejmie może powstać nowy rząd

Dziś zatem ani Donald Tusk, ani sztab Trzaskowskiego, ani koalicjanci nie mają wyjścia. Muszą działać wspólnie, zarysować oś politycznego konfliktu, obronić dokonania oraz uwarunkowania działań rządu i zmobilizować wyborców.

Druga przegrana to dla Rafała Trzaskowskiego realny koniec kariery politycznej, a to wciąż młody polityk i na dodatek bardzo doświadczony. Premier wie, że od tej prezydentury zależy także los jego rządu. Te wybory są oparte na silnej polaryzacji. Wyborcy KO muszą poczuć, że to ich kandydat ma siłę i wolę pokonania drugiej strony. I nie da się tego zrobić dobrym słowem.

Barbara Brodzińska-Mirowska

Barbara Brodzińska-Mirowska

Foto: mat. pras.

Autorka

Barbara Brodzińska-Mirowska

Politolożka i medioznawczyni, badaczka polityki, komunikacji politycznej i mediów, profesor UMK w Toruniu

Od początku kampanii w przekazach Rafała Trzaskowskiego dominowała nuta pojednawcza, zorientowana na spokojne utrzymanie zdystansowanego kursu wobec politycznego podziału. Wynik pierwszej tury wyborów pokazuje, że strategia ta wymaga szybkiej i jednoznacznej korekty. Druga tura będzie jednak bardziej dogrywką po niedzieli 15 października niż po pierwszej turze.  Żeby wygrać, Rafał Trzaskowski musi szukać głosów nie tylko w elektoratach innych kandydatów, ale przede wszystkim wśród tych, którzy w 2023 roku głosowali na partie tworzące dzisiejszy rząd, a 18 maja zostali w domu.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W Warszawie ruszają dwa marsze. Demonstrują zwolennicy obu kandydatów na urząd prezydenta
Polityka
Sondaż: Czyj wynik najbardziej zaskoczył Polaków w I turze wyborów?
Polityka
Trzaskowski rozmawiał z Mentzenem: Niczego w ciemno nie podpiszę
Polityka
Sojusznicy Mentzena paktują z Putinem. Co zrobi Nowa Nadzieja?
Polityka
Sondaż. Jak przepłynęli wyborcy Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego z 2020 roku?