Wojna handlowa Donalda Trumpa z całym światem. Sprawa oprze się o Sąd Najwyższy?

Sąd pierwszej instancji uznał, że prezydent nie miał prawa wypowiedzieć światu wojny handlowej. Starcie, które dojdzie do Sądu Najwyższego, rozstrzygnie o ustroju Ameryki.

Publikacja: 29.05.2025 18:36

Donald Trump

Donald Trump

Foto: Reuters/Leah Millis

Pozew złożyła grupa 12 stanów pod przewodnictwem Oregonu. A także liczne małe firmy sprowadzające towar na rynek amerykański. Ich zdaniem prezydent Donald Trump drastycznie przekroczył swoje uprawnienia, wprowadzając na początku kwietnia powszechne cła na niemal wszystkie kraje świata w wysokości 10 proc. oraz szereg znacznie wyższych stawek wobec wybranych partnerów (jak Unia Europejska, której grożą 50-procentowe cła od początku lipca). 

Trzech sędziów Sąd Handlowego Dystryktu Federalnego przyznało im rację. Wskazali oni, że ustalenia ceł należą do kompetencji Kongresu. Odrzucili też argumentację Białego Domu, że w tym przypadku można powołać się na przepisy stosowane w „czasach wyjątkowych”, które pozwalają prezydentowi na przejęcie uprawnień w polityce handlowej. Trump argumentował, że czasy są wyjątkowe, bo Ameryka notuje drastyczny deficyt w wymianie towarowej, który powoduje masową likwidację produkcji przemysłowej w kraju. 

Orzeczenie zapada w delikatnym dla Stanów momencie. Na początku tygodnia Trump rozmawiał z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i zgodził się na odłożenie o pięć tygodni (do 9 lipca) terminu nałożenia na import z Unii karnych ceł. Ten czas miały wypełnić intensywne rokowania między Brukselą i Waszyngtonem. Tyle że teraz, kiedy groźby amerykańskiego prezydenta okazały się nielegalne, europejska centrala wręcz nie może pójść na ustępstwa wobec Stanów. Naraziłaby się na śmieszność. 

Czytaj więcej

USA: Sąd blokuje cła Donalda Trumpa. Prezydent nadużył uprawnień

Rynki finansowe tracą zaufanie do Ameryki

To samo dotyczy Chin, które również są zaangażowane w intensywne rokowania z Ameryką. Inaczej niż Bruksela, Pekin wprowadził symetryczne karne cła na importu z USA. 

Ale wyrok sędziów ośmielił także wpływowych graczy wewnątrz kraju. Chodzi przede wszystkim o wielkie koncerny, które jak Apple zbudowały swój biznes na produkcji w Chinach i sprzedaży na Zachodzie. W razie utrzymania wysokiej ochrony ceł ten model po prostu się zawali. Głowę zaczyna też podnosić część republikanów przywiązanych do tradycyjnej dla tego ugrupowania liberalnej polityki handlowej. Chcą oni odzyskać fundamentalne kompetencje, jakie w tym obszarze należą do Kongresu.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Trump szykował zamach stanu. Teraz ocenia polską demokrację

Kwestia ceł jest bezpośrednio związana z inną wielką ofensywą, którą podjął Trump: odnoszącą się do przyszłości amerykańskich finansów. W zeszłym tygodniu Izba Reprezentantów przegłosowała jednym głosem (215 do 214) jak to ujął Trump „wielką, piękną ustawę”, która na stałe wprowadza ogromne ulgi podatkowe, jakie Trump czasowo wprowadził jeszcze za swojej pierwszej kadencji w 2017 roku. Jednocześnie przewiduje ona poważny wzrost nakładów na obronę oraz przymusową deportację imigrantów. Efekt: deficyt budżetowy kraju w skali rocznej wzrośnie o ok. 600 mld USD i osiągnie już permanentnie poziom 6–7 proc. PKB. 

– Jestem tym zawiedziony. To niweczy moją pracę na rzecz uzdrowienia amerykańskich finansów publicznych – oświadczył do niedawna najbliższy sojusznik Trumpa, Elon Musk. Stał na na czele tzw. departamentu ograniczenia wydatków państwa (DOGE), któremu jednak udało się zredukować wypłaty o ledwie 170 mld USD, zamiast zapowiadanego biliona dolarów.

Ustawa Trumpa, która wprowadza cięcia w wydatkach dla najbiedniejszych (Medicaid) oraz na ochronę środowiska, zakłada jednak, że do kas państwa będą napływały dodatkowe środki dzięki przyspieszeniu wzrostu gospodarczego oraz dochodów z podwyższonych ceł. Ekonomiści już wcześniej podawali w wątpliwość oba te założenia. Teraz, kiedy okazuje się, że prezydent nie miał prawa wprowadzić karnych ceł, cała konstrukcja zdaje się rozpadać.

Tyle że Biały Dom nie zamierza poddać się bez walki. Urząd prezydenta już zapowiedział odwołanie od niekorzystnego orzeczenia o cłach do sądu wyższej instancji. Jeśli, jak wielu się spodziewa, i ten powtórzy obecny wyrok, Trump najpewniej zwróci się do Sądu Najwyższego. Może tu liczyć na przychylność sześciu na dziewięciu sędziów o konserwatywnych poglądach: przewodniczącego Johna Robertsa oraz Clarence’a Thomasa, Samuela Alito, Neila Gorsucha, Bretta Kavanaugha i Amy Coney Barrett. 

Czytaj więcej

NATO za cła: gra Unii Europejskiej z Donaldem Trumpem

Ich wyrok nie zapadnie przed upływem wielu pełnych niepewności dla kraju miesięcy. To będzie jednak orzeczenie o fundamentalnym znaczeniu ustrojowym. Określi, czy system równoważenia różnych organów władzy pomyślanych przez twórców Ameryki zostanie przekreślony na rzecz skupienia gros władzy w rękach prezydenta. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ewentualne zwycięstwo zachęci prezydenta do sięgnięcia po władzę w innych obszarach.

Jeśli Trump narazi się wyborcom, republikanie mogą stracić za półtora roku większość w Kongresie

Druga batalia Trumpa (ta o przyszłość finansów publicznych) ma inny charakter. „Wielka, piękna ustawa”, która będzie teraz debatowana w Senacie, wywołuje bowiem coraz większe zaniepokojenie na rynkach finansowych. Dług Ameryki sięga już 37 bilionów dolarów, czyli więcej niż dochód narodowy kraju. Od wielu dekad świat finansował bez mrugnięcia okiem amerykański dług, bo status dolara jako międzynarodowej waluty rezerwowej dawał tu Ameryce szczególną przewagę.

Ale wszystko ma swoje granice. Rentowność (cena, jakiej inwestorzy domagają się za ryzyko zakupu amerykańskich walorów) 30-letnich bonów skarbowych przekroczyła już 5 proc., najwięcej od blisko 20 lat. Już teraz skarb państwa musi przeznaczać bilion dolarów rocznie na obsługę odsetek. To więcej, niż pochłaniają wydatki na zbrojenia. Jeśli rentowność obligacji będzie dalej rosła, Stany wpadną w pętlę zadłużenia, której nawet Trump nie będzie w stanie kontrolować. Będzie im po prostu groziło bankructwo. W tym miesiącu Moody’s jako ostatnia z trzech wielkich agencji oceny długu odebrała Stanom najwyższą notę wiarygodności kredytowej. 

Aby temu zapobiec, Trump może wystąpić do Kongresu albo o ograniczenie ulg podatkowych dla najbogatszych, albo kolejnych subwencji dla najbiedniejszych. W obu przypadkach naraża się jednak wpływowym grupom, od których zależy wynik cząstkowych wyborów do Kongresu w listopadzie przyszłego roku. W ich wyniku republikanie mogą stracić niewielką przewagę (220 do 215 głosów), jaką mają nad demokratami w Izbie Reprezentantów, a nawet ponieść podobną porażkę w Senacie (o to trudniej, bo tu w grze jest jedynie co trzeci okręg). Bez większości w Kongresie Trump miałby radykalnie mniejsze pole działania niż obecnie. Jak podaje agregator sondaży RCP, dziś prezydentowi nie ufa 49,7 proc. Amerykanów, a 47,8 proc. darzy go zaufaniem. 

Pozew złożyła grupa 12 stanów pod przewodnictwem Oregonu. A także liczne małe firmy sprowadzające towar na rynek amerykański. Ich zdaniem prezydent Donald Trump drastycznie przekroczył swoje uprawnienia, wprowadzając na początku kwietnia powszechne cła na niemal wszystkie kraje świata w wysokości 10 proc. oraz szereg znacznie wyższych stawek wobec wybranych partnerów (jak Unia Europejska, której grożą 50-procentowe cła od początku lipca). 

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Japonia: Kolejny polityk wywołuje oburzenie wypowiedzią o ryżu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Polityka
USA będą „agresywnie” anulować wizy chińskich studentów
Polityka
Elon Musk odchodzi z administracji Donalda Trumpa
Polityka
Rosja: „Zahartowani wojną” weterani maszerują po władzę
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Polityka
Mińsk odsuwa manewry Zapad-2025 od granicy z Polską. Co szykują Łukaszenko z Putinem?
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont