Rosja: „Zahartowani wojną” weterani maszerują po władzę

Nie zważając na cichy bojkot rządzącej nomenklatury, Kreml za wszelką cenę próbuje wepchnąć byłych żołnierzy do organów władzy.

Publikacja: 29.05.2025 04:55

Rosja: „Zahartowani wojną” weterani maszerują po władzę

Foto: REUTERS/Sputnik/Alexei Nikolsky

W rządzącej putinowskiej partii Jedna Rosja odbywają się „prawybory” przed jesiennym głosowaniem w lokalnych wyborach. Prawie 500 weteranów wojny z Ukrainą startuje w nich, chcąc dostać się później do rad miejskich czy obwodowych.

Jeszcze w pierwszym roku wojny Władimir Putin mówił o nich, że „są obmyci krwią” – mając na myśli zarówno żołnierzy na kontraktach, jak i zwerbowanych w więzieniach kryminalistów. Istnieje rządowy program „Czas bohaterów” stworzony, by „przygotować nowe pokolenie urzędników, zahartowanych wojną”. Kremlowska propaganda codziennie przekonuje Rosjan, że weterani są wspaniali i zasługują na wiele przywilejów. – Celem Putina jest pokazanie, że patriotyczny zapał przenika całe społeczeństwo, od góry do dołu – mówi polityczny konsultant (obecnie na emigracji) Abbas Gałliamow.

Co cztery dni ginie kolejna ofiara „bohaterskich weteranów”

– Wśród samych weteranów też jest znaczne zapotrzebowanie na to, by ich szanowali w społeczeństwie. By nadal okazywano im tyle uwagi jak wtedy, gdy byli tam (na froncie). Oni uważają, że są bohaterami – mówi rosyjska politolog Natalia Szawszukowa.

Jednak dwukrotnie już partyjne elity Jednej Rosji zbojkotowały wyraźne życzenie Kremla obsadzenia tymi ludźmi organów władzy. Zarówno w 2023, jak i w 2024 roku bardzo niewielu z nich udało się dostać do samorządów czy urzędów. Prawdopodobnie przedstawiciele władz boją się konkurencji ze strony nowej elity Putina i robią, co mogą, by nie dopuścić ich do władzy.

Ale możliwe, że obecna elita polityczna boi się nie tylko o swoje stołki, ale i podziela ogólny strach społeczeństwa.

Czytaj więcej

Zadowolony jak Rosjanin w czwartym roku wojny

– Na ile ci ludzie, mówię o sprawach czysto fizjologicznych, przede wszystkim zdrowia psychicznego, mogą reagować w sytuacjach konfliktów, które przecież bez przerwy zdarzają się między ludźmi, a które deputowani różnych szczebli muszą rozwiązywać. (…) Tutaj potrzebna jest raczej dyplomacja, a nie siła pięści czy umiejętność głośnego wrzeszczenia – zastanawia się Szawszukowa.

Tymczasem obecnie w Rosji co cztery dni ktoś zostaje zabity przez jakiegoś weterana (najczęściej nietrzeźwego), a drugie tyle ludzi zostaje przez nich okaleczonych. „Robi się naprawdę strasznie, kiedy zaczynasz rozumieć, ilu ludzi tam (na wojnę) poszło i jakimi oni wracają. Widać i słychać bez przerwy: tam weteran, tu weteran… I bez przerwy: zabił, zadusił, zarżnął nożem” – pisze w internecie znajoma rodziny z Magadanu, w której syn po powrocie z wojny zamordował swoją matkę.

– Sądzę, że społeczeństwo obawia się tych ludzi. Nawet tacy, którzy popierają wojnę, nawet oni mówią, że ci weterani wracają stamtąd niezbyt normalni. Oni potrzebują leczenia, rehabilitacji, a zamiast posłać ich do lekarza, wpychają ich do organów władzy – mówi Szawszukowa.

Polityczne kariery za pomocą wojny

Obecnie w partyjnych „primeries” urzędnicy starają się odsiewać przynajmniej byłych kryminalistów i ludzi z podejrzaną reputacją. Ale nie usuwają z list wyborczych swoich kolegów – urzędników, którzy albo już skazani, albo dopiero zagrożeni procesem zgłosili się „na ochotnika” na wojnę. Nie wiadomo, ilu takich jest, za to wiadomo, że w okupowanej części Ukrainy, dość daleko od linii frontu istnieje oddział o nazwie Kaskada, przez rosyjskich żołnierzy nazywany „VIP-batalionem”.

Do tej jednostki operatorów dronów założonej przez byłego deputowanego parlamentu starają się dostać wszyscy urzędnicy zagrożeni aresztowaniem, już siedzący lub tacy, którzy po prostu chcą dzięki niemu robić karierę. Po niecałym roku lekkiej służby, sfotografowawszy się z bronią na tle wozów bojowych, wracają do swych poprzednich zajęć. Ale teraz już jako „weterani”, którym należą się wszelkie przywileje.

W rządzącej putinowskiej partii Jedna Rosja odbywają się „prawybory” przed jesiennym głosowaniem w lokalnych wyborach. Prawie 500 weteranów wojny z Ukrainą startuje w nich, chcąc dostać się później do rad miejskich czy obwodowych.

Jeszcze w pierwszym roku wojny Władimir Putin mówił o nich, że „są obmyci krwią” – mając na myśli zarówno żołnierzy na kontraktach, jak i zwerbowanych w więzieniach kryminalistów. Istnieje rządowy program „Czas bohaterów” stworzony, by „przygotować nowe pokolenie urzędników, zahartowanych wojną”. Kremlowska propaganda codziennie przekonuje Rosjan, że weterani są wspaniali i zasługują na wiele przywilejów. – Celem Putina jest pokazanie, że patriotyczny zapał przenika całe społeczeństwo, od góry do dołu – mówi polityczny konsultant (obecnie na emigracji) Abbas Gałliamow.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wojna handlowa Donalda Trumpa z całym światem. Sprawa oprze się o Sąd Najwyższy?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Polityka
Japonia: Kolejny polityk wywołuje oburzenie wypowiedzią o ryżu
Polityka
USA będą „agresywnie” anulować wizy chińskich studentów
Polityka
Elon Musk odchodzi z administracji Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Polityka
Mińsk odsuwa manewry Zapad-2025 od granicy z Polską. Co szykują Łukaszenko z Putinem?
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont