Chodzi o akcję CBA z 6 grudnia. Na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie agenci zatrzymali byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego w czasach rządów PO-PSL Andrzeja Jakubiaka oraz sześciu jego podwładnych, w tym zastępcy Wojciecha Kwaśniaka. Postawiono im zarzuty niedostatecznego nadzorowania SKOK Wołomin. Działania prokuratury i CBA zostały skrytykowane, gdyż akurat wiceszef KNF znany był ze swojej bezkompromisowej postawy w tropieniu nadużyć w SKOK Wołomin. W 2014 r. został za to brutalnie pobity przez byłego członka władz tego SKOK-u, Piotra P. Po przesłuchaniu prokuratorzy ze Szczecina wypuścili obu zatrzymanych szefów KNF, zastosowali wobec nich dozór policji i poręczenia majątkowe.
Komentując zatrzymanie szefów KNF na antenie TVP Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro oświadczył, że pobicie Kwaśniaka w 2014 roku mogło być efektem tego, że KNF przez lata "rozzuchwalała przestępców", a pytany o gorliwość prokuratury w tej sprawie, odparł wprost: "Prokuratura działa w pewnej atmosferze, także medialnej. Nie możemy ulegać narracji, która została stworzona po aferze, że poprzednie kierownictwo KNF działało w sposób profesjonalny, właściwy i nawet znakomity, reagując na nieprawidłowości w SKOK Wołomin".
O komentarz do tych słów Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Onet poprosił prok. Krzysztofa Parchimowicza, zdegradowanego przez Ziobrę szefa Stowarzyszenia "Lex Super Omnia", skupiającego prokuratorów będących "w kontrze" do obecnej władzy.
- Można te słowa interpretować tak, że zatrzymania byłych szefów KNF miały, według Ziobry przynieść konkretny efekt medialny - powiedział prok. Parchimowicz. - Prawda jest taka, że pan Ziobro potrafi w ciągu jednej, krótkiej rozmowy powiedzieć cokolwiek, często sam sobie przecząc. Nie ma w tym ani logiki, ani ogłady prawniczej, po prostu taki słowotok - podkreślił.
Według prok. Parchimowicza, taki język nie przystoi żadnemu z prawników. - Przecież jeśli słuchamy tak Zbigniewa Ziobry, jak Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, to o sprawcach lżejszych przestępstw słyszymy, że to "bandyci" - mówi prok. Parchimowicz.