G.S. był prokuratorem i kierownikiem działu śledztw Prokuratury Rejonowej w L., którego w 2013 r. złapano na jeździe pod wpływem alkoholu. Mężczyzna nie czekał, aż jego sprawą zajmie się pion dyscyplinarny. Postanowił dobrowolnie poddać się karze i zrzekł się funkcji prokuratora. Postępowanie karne przeciwko niemu zostało warunkowo umorzone.
W 2015 r. G.S. postanowił rozpocząć karierę w adwokaturze, złożył wniosek o wpis na listę, na co samorząd prawniczy – poinformowany o feralnym wydarzeniu z 2013 r. – wyraził zgodę.
Uchwałę o wpisie na listę adwokatów zakwestionował jednak minister sprawiedliwości. W jego ocenie prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości naraziło na niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego i stanowi rażącą oznakę lekceważenia porządku prawnego. Trudno uznać to za zachowanie świadczące pozytywnie o nieskazitelności charakteru kandydata na członka palestry. Tym bardziej że G.S. jako prokurator powinien stać na straży praworządności.
Spór o wpis trafił do sądu, który nie podzielił zarzutów resortu. W ocenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego G.S. nie powinien być oceniany przez pryzmat jednorazowego ekscesu. Skład orzekający podkreślił przy tym, że sposób, w jaki postąpił po zdarzeniu, świadczy o jego odpowiedzialności za własne czyny i o odwadze cywilnej. Nie bez znaczenia dla sędziów była również opinia przełożonego mężczyzny, w której dowodził, że G.S. posiada takie przymioty osobiste, jak: uczciwość w życiu prywatnym i zawodowym, uczynność, pracowitość czy odwaga cywilna oraz samokrytycyzm.
Ta z kolei argumentacja nie przemówiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uchylił wyrok WSA. Zdaniem sądu drugiej instancji umyślne lekceważenie i naruszenie porządku prawnego sprowadzające się do kierowaniu autem po spożyciu to doniosły fakt społeczny, którego „ciężar gatunkowy należy uznać za przeważający w relacji do okoliczności, na potrzebę uwzględnienia których zwracał uwagę sąd I instancji".
Wyrok NSA z 8 stycznia 2019 r.