Prokurator generalny zamierza zlikwidować najmniejsze jednostki prokuratury w kraju – alarmują „Rz" prokuratorzy z zagrożonych placówek. Dla wielu z nich oznaczać to może konieczność rezygnacji z zawodu lub codzienne wielokilometrowe dojazdy do pracy. Utrudnienia czekają też obywateli, którzy będą zmuszeni dojeżdżać do większych miast.
Dziś rozpiętość rozmiarów prokuratur rejonowych jest ogromna. W największych pracuje 45 śledczych. W najmniejszych trzech. Tych ostatnich jest 12. Wszystkich prokuratur rejonowych zaś 356.
Sprawdziliśmy w Prokuraturze Generalnej, czy faktycznie istnieje plan likwidacji najmniejszych prokuratur. – W PG pracuje zespół do spraw oceny zasadności funkcjonowania najmniejszych jednostek prokuratury – potwierdza Marek Jamrogowicz, zastępca prokuratora generalnego. Decyzje zapadną do końca roku. Zespół wskaże prokuratorowi generalnemu jednostki do likwidacji, a ten podejmie decyzję, które zamknie. Ostatecznie jednak o likwidacji rozstrzygnie minister sprawiedliwości, który ma prawo znoszenia i tworzenia prokuratur i sądów.
– Opinia prokuratora generalnego w sprawie likwidacji będzie dla mnie wiążąca, bo to on decyduje o strukturze organizacyjnej prokuratury – zapewnił „Rz" Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości.
Pod lupę wzięto prokuratury o obsadzie od trzech do pięciu prokuratorów, ośrodki zamiejscowe prokuratur rejonowych (trzy etaty) i okręgowych (sześć – siedem etatów) oraz jednostki w miejscowościach, w których nie ma siedziby sądu.