Jakiś przykład?
Ależ proszę: wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 6 marca 2007 r. Trybunał potwierdził w nim, że podobieństwo obu grup zawodowych – sędziów i prokuratorów – jest na tyle duże, że powinno się je traktować identycznie. Wyraźnie powiązał też prawo prokuratora w stanie spoczynku do pobierania odpowiedniego uposażenia z ograniczeniami i obowiązkami ciążącymi na osobie mającej taki status.
Pewne zmiany są jednak nieuniknione.
Mam tego świadomość. Obawiam się jednak, że jeżeli zaczniemy prace nad zmianami w stanie spoczynku, to rozpadnie się dobrze działający dziś system. Zabraknie najzdolniejszych młodych ludzi, którzy zechcą zająć się często niebezpieczną, trudną walką z przestępczością. Szybko pojawi się pytanie, do jakiego momentu można ten stan spoczynku osłabiać. Przecież jest on nie tylko gwarancją niezależności, ale i swoistą rekompensatą za szczególne wymagania, jakie się na nas nakłada. Prokurator w stanie spoczynku np. nadal podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej i w zasadzie nie ma możliwości podejmowania dodatkowego zatrudnienia.
Nie boi się pan, że za jakiś czas nie tylko może zabraknąć młodych ludzi przychodzących do zawodu, ale także zaczną odchodzić ci najbardziej doświadczeni, którzy po zapowiedzi zmian w stanie spoczynku będą chcieli z niego skorzystać?
Nie trzeba wcale na to długo czekać. Już dziś mam sygnały od prokuratorów apelacyjnych, że takie deklaracje są składane. Za wcześnie mówić o konkretnych wnioskach, ale po exposé premiera i zapowiedzi reformy stanu spoczynku poważnie wzrosło zainteresowanie przechodzeniem w ten stan. Do tej pory naprawdę wielu prokuratorów, którzy zbliżali się do 65. roku życia, starało się o przedłużenie możliwości pracy do 70 lat.