Adwokat ma obowiązek zapewnić najwyższy standard usługi, ale odpowiada tylko za własne błędy. Tym bardziej jeśli klient postępuje wbrew jego radzie. To sedno wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sygn. akt I ACa 86/13).
Tylko porada
Zofia G., przedszkolanka z Lublina, zarzuciła Małgorzacie N., miejscowej adwokatce, z której usługi korzystała, że zamiast sprawnie, najlepiej polubownie rozwiązać jej sprawy spadkowe, wpędziła ją w kosztowne spory. Chodziło o podział spadku po jej mężu i wcześniej zmarłej jego pierwszej żonie. W jego skład wchodził dom, którego lwią część odziedziczyła powódka. Byli też inni spadkobiercy oraz uprawnieni do zachowku. W domu tym mieszkał pasierb powódki, którego spłaciła. Przekazała mu jednak o 20 tys. zł więcej, niż mu się należało. Chciała, aby się wyprowadził, by mogła sfinalizować sprzedaż nieruchomości.
Do rozliczenia doszło na spotkaniu u adwokatki. Uczestniczyli w nim też inni spadkobiercy, w tym mama reprezentująca wnuczka zmarłych. Małgorzata N. ostrzegła, że nie ma ona pełnomocnictwa, a to oznacza, że spadkobierca jest nieprawidłowo reprezentowany. Powódka mimo to zdecydowała, że rozliczy się według ustalonej koncepcji. Wcześniej bowiem spadkobiercy spisali zasady rozliczenia.
Małgorzata N. przygotowała też projekt apelacji o podział spadku. Jej przeoczenie dotyczące kosztów naraziło powódkę na stratę 4,3 tys. zł. Musiała też spłacić wnuczka, który ją pozwał i uruchomił komornika. Jednocześnie nie wystąpiła o zwrot nadpłaty do pasierba.
Winna klientka
Powódka wystąpiła do sądu. Pozwała jednak nie adwokatkę, ale firmę ubezpieczeniową AIG Europe o 150 tys. zł odszkodowania, choć adwokatka była ubezpieczona do 60 tys. zł. Adwokaci, tak jak radcowie, podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu OC za szkody wyrządzone przy świadczeniu pomocy prawnej.
Dodajmy, że przeciwko adwokatce toczyło się też postępowanie dyscyplinarne. Postawiono jej zarzut niedopełnienia obowiązków, ale w momencie, gdy wykroczenie już się przedawniło.