Osoby segregujące odpady mają płacić mniej za ich odbiór. Więcej zapłacą ci, którzy bez zastanowienia wrzucają wszystko do jednego worka. Wynika to z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Z tym że nie wiadomo, jak w blokowiskach odróżnić, kto segreguje, a kto nie. Tak więc będzie stosowana odpowiedzialność zbiorowa i mieszkańcy zapłacą więcej, jeżeli kilku sąsiadów nie posegreguje swoich śmieci.
Obowiązek zróżnicowania opłat w taki sposób, by premiowane były osoby segregujące odpady, narzuca art. 6 ust. 4 ustawy. Rada gminy stosuje niższe stawki opłat, jeżeli odpady komunalne są zbierane i odbierane w sposób selektywny. O ile jednak w zabudowie jednorodzinnej łatwo stwierdzić, który gospodarz segreguje śmieci, a który nie, o tyle przy kamienicach czy blokach mieszkalnych nie da się zamontować 24-godzinnego monitoringu, który wyłapie tych, którzy deklarują, że segregują odpady, a w rzeczywistości w jednym worku przynoszą papier, szkło, resztki jedzenia.
– W tej chwili trwają dyskusje i tak naprawdę na razie nie wiemy, jak rozwiązać ten problem – przyznaje Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia.
50 tys. zł kary maksymalnie zapłaci firma lub gminna spółka, która zmiesza odpady posegregowane przez mieszkańców
Ustawodawca wprowadził takie rozwiązanie, aby promować segregację u źródła i dzięki temu zwiększać ilość odpadów nadających się do recyklingu.