Po 1 maja Austria spodziewa się napływu 20 – 25 tys. pracowników z ośmiu nowych państw członkowskich UE. Podkreśla się jednak, że napływ Polaków ma być znikomy. O wiele więcej osób podejmie pracę w Niemczech, bo jak podaje federalna agencja pracy, w skali roku pracy może to być od 100 do 140 tys. cudzoziemców. Czy praca w Austrii w porównaniu z Niemcami jest mniej opłacalna?
Marcin Jakubowski II sekretarz/konsul Ambasady RP w Wiedniu:
Niekoniecznie. Główna przyczyna tkwi w proporcji. Austriacki rynek pracy jest przecież dziesięciokrotnie mniejszy niż niemiecki. Faktycznie jednak w przypadku np. prac sezonowych warunki zatrudnienia, w tym i zarobkowania po uwzględnieniu kosztów pobytu są już porównywalne z polskimi.
Ponadto umowy na niektóre prace sezonowe, mam na myśli zbiory owoców i warzyw, nie gwarantują ani ubezpieczenia emerytalnego, ani dostępu do większości świadczeń socjalnych, w tym do zasiłku dla bezrobotnych czy zasiłku rodzinnego. To może zniechęcać, choć jest zrozumiałe, bo przecież okres zatrudnienia przy tego typu pracach jest niezwykle krótki. Trwa maksymalnie sześć tygodni.
Prace sezonowe w Austrii obejmują zbiory owoców i warzyw oraz zatrudnienie w rolnictwie, leśnictwie, hotelarstwie i gastronomii, ale obecnie pracownicy z Polski są najliczniejsi w budownictwie, usługach, hotelarstwie, gastronomii i w branży opieki nad osobami starszymi. Jest też liczna grupa jednoosobowych przedsiębiorstw.