Nie mam w PiS swojego układu. Ani swojego legionu. Nie mam wielkiego księstwa świętokrzyskiego czy hosudarstwa małopolskiego.
Tym razem pije pan do posła Gosiewskiego księcia świętokrzyskiego, i do posłów Wassermanna i Ziobry w Małopolsce?
Nie mówię o personaliach. I w żadnym razie nie wypowiadam słów krytycznych pod adresem kolegów, którzy postanowili budować swój układ oparty na zaufanych ludziach i na więzach personalnej lojalności. Ja zbudowałem sobie swój soft power, miękką siłę.
Ten soft power to chyba pana ulubione określenie? Co ono oznacza w tym przypadku?
To znaczy, że nikt nie będzie za mnie umierał, ale moja osoba ma pewną wagę i ma pewne znaczenie. W ostatnim czasie obserwuję, że ta miękka siła wywiera wpływ. Ludzie, których nigdy nie uważałem za tzw. swoich, mówią, że jedyną osobą w PiS, jakiej ufają, to nie jest Jarosław Kaczyński ani Zbigniew Ziobro, tylko Ludwik Dorn.
Kto na przykład tak mówi?
Ponieważ mnie do tego upoważnił, jedno nazwisko mogę podać – generała Bieńkowskiego, byłego komendanta głównego policji. On i jego współpracownicy, zespół osób bardzo doświadczonych w służbach mundurowych, ufają mi. Ale ja gen. Bieńkowskiemu i jego współpracownikom nigdy nie stawiałem warunku: bądźcie moimi ludźmi.
Ale polityk bez zaplecza, polityk solista, jest chyba skazany na porażkę?
Miękka siła ma swój całkiem realny, polityczny wymiar.
Ci ludzie, jak odwołani wojewodowie bądź gen. Bieńkowski, dzisiaj niewiele znaczą.
Ci ludzie, jeśli chodzi o mapę kadrowo-personalną są jedynymi, którzy chcą i mogą współpracować z PiS, najpotężniejszą partią opozycyjną, pod warunkiem że...
Coś pan zawiesił głos?
To powiem tak: ufają Ludwikowi Dornowi. Nie ufają Jarosławowi Kaczyńskiemu, nie ufają Zbigniewowi Ziobrze. Takie osoby, jak gen. Bieńkowski, są ważnym zasobem. Bo jeśli moja partia chce w przyszłości rządzić kompetentnie, to musi się odwołać do kompetentnych ludzi. A ja powiem nieskromnie, że gdy sprawowałem wysokie funkcje państwowe, zostawiałem dobrą pamięć po sobie u ludzi, z którymi współpracowałem.
I niby co z tego wynika?
Z tego wynika miękka siła. Nikt w PiS nie będzie za mnie umierać, ale jeśli PiS chce być poważną partią opozycyjną, to musi się ze mną liczyć.
Dlaczego właściwe ludzie z tej pana miękkiej siły ufają panu, ale nie ufają Kaczyńskiemu czy Ziobrze? Czym oni sobie na to zasłużyli?
Tutaj będę milczał.
Słucham?
Tutaj będę milczał.
Chciałabym się jednak dowiedzieć.
Nie dowie się pani. Powiem tylko tyle, że gdy byłem szefem i wybuchała jakaś awantura, to zawsze uważałem, że szef nie może zasłaniać się błędami współpracowników, tylko sam musi nadstawiać wiadomą część ciała. Czyli szef powinien współpracowników chronić.
Powiedział pan wcześniej, że „jeżeli PiS będzie rządzić”. Są na to w ogóle jakieś szanse?
Patrząc na sondaże PiS, powoli, ale systematycznie spada poparcie. Znowu powiem bez fałszywej skromności. Tak jak rzeczywistość, przebieg wydarzeń, w sporze o funkcjonowanie policji i Centralnego Biura Śledczego przyznała rację mnie, a nie Jarosławowi Kaczyńskiemu, tak w sporze o funkcjonowanie PiS powoli rzeczywistość przyznaje rację mnie, a nie jemu. Pytanie tylko, czy ta wiedza trafi do członków partii. Obawiam się, że słabnące poparcie dla rządu Platformy, nie będzie się jednak przekładać na wzrost pozycji PiS.
To co dalej?
Zbliża się kongres programowy PiS, odbędzie się na jesieni. Jest jeszcze trochę czasu. Trzeba się kierować mądrością etapu. Najprawdopodobniej więc pewną całościową propozycję złożę w czasie bliższym kongresu.
Będzie pan walczył o przywództwo w PiS?
Póki co nie mam w swoim cursus honorum stanowiska prezesa PiS.
To co pan ma w tym swoim cursus honorum?
Proszę pani, niech mnie pani nie podpuszcza.
Dlaczego? Taka moja rola.
A moja rola jest taka, aby zorientować się, kiedy pani podpuszcza mnie nadmiernie. Daję się podpuścić wtedy, gdy uważam to za korzystne...
Uważa pan, że PiS pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego, takim, jakim on jest teraz, nie ma szans?
Bardzo wysoko cenię sobie Jarosława Kaczyńskiego, i uważam, że w dalszym ciągu ma takie zasoby intelektualno-polityczne, że wyrwie się z tej zapaści, w której teraz tkwi.