Nowy trener, nowa drużyna, piłkarze słabi po staremu

Czechy – Polska 2:0. Nasza reprezentacja pożegnała się nie tylko z mundialem, ale i z marzeniami o szybkim wstaniu z kolan - pisze Michał Kołodziejczyk z Pragi

Aktualizacja: 12.10.2009 02:31 Publikacja: 10.10.2009 21:39

Nowy trener, nowa drużyna, piłkarze słabi po staremu

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Można zmienić trenera, sposób przygotowań i atmosferę wokół drużyny, ale nowych piłkarzy, którzy byliby w stanie grać lepiej od tych, którzy wcześniej tak bardzo zawiedli, nie wyciągnie się z kapelusza.

Stefan Majewski podjął się misji niemożliwej do wykonania, zaryzykował, zbudował autorską drużynę i przegrał. Reprezentacja Polski nie walczyła już o mundial, bo ten zdążył przegrać jeszcze Leo Beenhakker, jego następca miał jednak spowodować, że kończylibyśmy te eliminacje z podniesionymi głowami. Za mało było jednak czasu, a presja za duża.

[srodtytul]Na jedną kartę [/srodtytul]

Majewskiego krytykowano jeszcze przed pierwszym meczem, a on postawił wszystko na jedną kartę. Na takie zestawienie obrony nie zdecydowałby się pewnie żaden inny trener.

Przy obu golach, które reprezentacja Polski straciła w Pradze, zawinił Piotr Polczak, piłkarz słabej nawet w naszej lidze Cracovii. Na prawej stronie obrony Jakuba Rzeźniczaka rywale mijali bez większego wysiłku. Kiedy Czesi dawali mu trochę spokoju, sprawdzali, czy chociaż trochę lepszy jest Seweryn Gancarczyk. Nie był.

Z numerem dziesięć w reprezentacji Czech grał Tomas Rosicky, który wraca do wielkiej piłki po blisko dwóch latach przerwy na wizyty w gabinetach lekarzy. Mówią tu na niego „mały Mozart”, bo co dotknie piłkę, to jakby tworzył muzykę.

Numer dziesięć w reprezentacji Polski to Maciej Iwański. Ostatnie pół godziny chował się za plecy Jaroslava Plasila, byleby za długo nie być przy piłce. Polak przed meczem mówił, że nie chce być w reprezentacji, ale chce w niej grać, bo bardzo to lubi. W sobotę zupełnie nie było tego widać.

[srodtytul]Bez skrzydeł [/srodtytul]

Obraz polskiej piłki malowany przez całe eliminacje, a dokończony w Pradze jest tak ponury, że nie widać nawet kilku poprawnych pociągnięć pędzlem. Jakub Błaszczykowski zaraz po powołaniu do reprezentacji Majewskiego powiedział, że po blamażu ze Słowenią w Mariborze uratował go chyba tylko młody wiek, i wiele się nie mylił.

W Pradze Polacy grali bez skrzydeł – dosłownie i w przenośni. Błaszczykowski i Ludovic Obraniak rzadko dostawali podania, a kiedy już byli przy piłce, nie wynikało z tego nic dobrego.

Po pierwszej połowie nie zanosiło się jeszcze na tak wielki smutek. Czesi pozwalali piłkarzom Majewskiego przeprowadzić kilka ciekawych akcji, ale Błaszczykowski nie potrafił pokonać Petra Cecha nawet z bliskiej odległości.

[wyimek]Majewski podjął się misji niemożliwej do wykonania, zaryzykował, zbudował autorską drużynę i przegrał[/wyimek]

Milan Baros strzelił prawidłowo gola, ale sędzia widział spalonego. Szczęście wydawało się nam sprzyjać pierwszy raz w tych eliminacjach, można było zacząć wierzyć, że w pięć dni da się nauczyć taktyki i zgrać piłkarzy, którzy widzieli się pierwszy raz w życiu.

Pierwszy skuteczny cios w 51. minucie zadał Tomas Necid. Polczak się położył, Rzeźniczak nie zdążył, a Wojciech Kowalewski, który ratował drużynę w kilku beznadziejnych sytuacjach, tym razem patrzył, jak piłka powoli wtacza się do bramki.

[srodtytul]Przypomniał się Cech [/srodtytul]

Majewski powiedział później, że w tym momencie wiedział, że kolejna bramka jest już tylko kwestią czasu, bo piłkarze nie realizowali jego założeń.

Druga bramka rzeczywiście padła, kiedy po 20 minutach Jaroslav Plasil wykorzystał podanie Zdenka Pospecha. Powinny paść jeszcze następne, Polacy pod koniec meczu już nawet nie próbowali odbierać rywalom piłki, podłamało ich to, że gol nie padł nawet po świetnym strzale Ireneusza Jelenia, bo wtedy o swoim istnieniu przypomniał Cech.

Sędzia nie doliczył nawet minuty, Słowenia w tym czasie kończyła mecz ze Słowacją w Bratysławie, wygrywając 2:0, i wiadomo było, że na mundialu zabraknie i Polaków, i Czechów, bo dla tych drużyn skończyły się szanse już nawet tylko matematyczne.

Zmotywować piłkarzy do zwycięstwa w ostatnim meczu ze Słowacją, który w środę odbędzie się w Chorzowie, będzie niezwykle trudno. Nadziei na lepsze jutro nie widać, polskie Euro w 2012 roku zapowiada się ponuro. Majewski na razie wie tylko, że w ostatnim meczu kwalifikacji postawi na Jerzego Dudka, bo tak się umówił ze swoimi bramkarzami.

Nie wie natomiast, czy jego drużyna będzie mogła liczyć na wsparcie kibiców, bo niby zapowiadany jest protest, ale w Pradze nasi fani byli zdecydowanie lepsi od piłkarzy i wspierali reprezentację do ostatniego gwizdka.

Polscy zawodnicy nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego znowu przegrali. Rosicky też nie chciał niczego tłumaczyć, rozpędził się przez mixed-zonę i wsiadł do autokaru. Trener Majewski kazał zamknąć drzwi, bo był to autokar Polaków. Rosicky niestety zdążył wysiąść.

[srodtytul]Słowacy patrzą na Chorzów [/srodtytul]

Miał być awans, święto w Bratysławie i wycieczka do Chorzowa. Słowacja (Jan Mucha z Legii grał 90 minut) przegrała jednak ze Słowenią (cały mecz Andraża Kirma – Wisła Kraków) 0:2 i skomplikowała sobie życie. Utrzymała wprawdzie prowadzenie w tabeli, ale ma tylko dwa punkty przewagi nad Słoweńcami, którzy w środę zmierzą się na wyjeździe z San Marino i trudno przypuszczać, by nie wygrali.

Słowacja musi więc pokonać Polaków. W przypadku remisu i zwycięstwa Słowenii w Serravalle obie drużyny będą miały tyle samo punktów, a do RPA – dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu – pojedzie Słowenia.

[ramka][b]Powiedzieli[/b]:

[b]Mariusz Lewandowski:[/b] Różnica między nami a Czechami była taka, że to rywale potrafili strzelić dwa gole. My, chociaż mieliśmy ku temu okazje, zostaliśmy z zerem. W pierwszej połowie zagraliśmy całkiem nieźle, jeśli spojrzeć na mecz przez pryzmat tego, to drużyna ma rokowania na przyszłość. Mieliśmy ambicję, widać było wolę walki. Nowym zawodnikom zabrakło trochę doświadczenia międzynarodowego. Zaczęliśmy budowę drużyny już na Euro 2012, wiadomo że będą nam się zdarzać jeszcze porażki, ale one także będą nas uczyć. Dla mnie nie ma znaczenia, jaki trener będzie nas prowadził, ale chciałbym, by było to człowiek wymagający, a widzę że w Majewskim drzemią spore ambicje. Wy szukacie tylko negatywnych rzeczy, nie skreślajmy zawodników po jednym meczu.

[b]Seweryn Gancarczyk:[/b] W pierwszej połowie układała nam się gra i stwarzaliśmy dobre okazje pod bramką Czechów, którzy poza jedną sytuację nie mieli wiele do powiedzenia. Za drugą połowę już bym nas nie chwalił, popełniliśmy kilka błędów w obronie, na lewej stronie często zostawałem sam, nie miałem wsparcia, gubiliśmy się. Teraz chcemy wygrać ze Słowacją, żeby wyjść z tych eliminacji z twarzą.

[b]Kamil Grosicki:[/b] Starałem się, biegałem, walczyłem, ale to nie wystarczyło i teraz boli. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca, tak jak robię to w polskiej lidze. Nie chcę oceniać swojego występu. Starałam się jak mogłem, biegałem, walczyłem, ale przegraliśmy i to najbardziej boli

[b]Petr Cech:[/b] Początkowo wydawało się, że Polacy mogą nam przysporzyć trochę problemów, ale początek meczu zawsze jest trochę poligonem doświadczalnym. Powoli poznawaliśmy, jak gra rywal. Najważniejsze, że skończyło się naszym zwycięstwem. [/ramka]

[ramka][b]Grupa 3[/b]

[b]• CZECHY - POLSKA 2:0 (0:0)Bramki: T. Necid (51), J. Plasil (72). Żółte kartki: M. Jankulovski, T. Necid (Czechy); P. Polczak, M. Iwański, A. Głowacki (Polska). Sędziował C. Bo Larsen (Dania). Widzów: 14 000.[/b]

[b] Czechy:[/b] Cech - Pospech, Hubnik, Sivok, Jankulovski - Plasil, Huebschman, Rosicky (79, Jarolim), Pudil (87, Stajner) - Baros, Papadopulos (46, Necid).

[b]Polska: [/b]Kowalewski - Rzeźniczak, Polczak, Głowacki, Gancarczyk - Błaszczykowski (67, Peszko), Lewandowski, Iwański, Obraniak - Jeleń (63, Lewandowski), Grosicki (81, Janczyk).

[b] • SŁOWACJA - SŁOWENIA 0:2 (0:0)Bramki: V. Birsa (56), N. Pecnik (90+3). Żółte kartki: M. Skrtel, R. Zabavnik, V. Weiss, M. Stoch, J. Durica (Słowacja); R. Koren (Słowenia). Sędziował W. Stark (Niemcy). [/b]

[b]Słowacja:[/b] Mucha - Pekarik, Skrtel, Zabavnik, Weiss - Strba (84, Novak), Stoch, Vittek (80, Jendrisek), Durica, Jakubko (45, Karhan), Hamsik.

[b] Słowenia:[/b] Handanović, Brecko, Jokić, Suler, Cesar, Koren, Birsa (90+4, Stevanović), Novaković, Dedić (78, Pecnik), Kirm, Radosavljević.

[b] Tabela[/b]

1. Słowacja 9 19 21-10

2. Słowenia 9 17 15-4

3. Czechy 9 15 17-6

4. Irlandia Płn. 9 14 13-9

5. Polska 9 11 19-13

6. San Marino 9 0 1-44

[b] Do rozegrania –[/b] środa: • Polska - Słowacja • San Marino - Słowenia • Czechy - Irlandia Płn.

[b] Mecze rozegrane:[/b]

• Polska - Słowenia 1:1 • Słowacja - Irlandi Płn. 2:1 • Irlandia Płn. - Czechy 0:0 • San Marino - Polska 0:2 • Słowenia - Słowacja 2:1 • San Marino - Słowacja 1:3 • Polska - Czechy 2:1 • Słowenia - Irlandia Płn. 2:0 • Czechy - Słowenia 1:0 • Irlandia Płn. - San Marino 4:0 • Słowacja - Polska 2:1 • San Marino - Czechy 0:3 • San Marino - Irlandia Płn. 0:3 • Irlandia Płn. - Polska 3:2 • Słowenia - Czechy 0:0 • Irlandia Płn. - Słowenia 1:0 • Czechy - Słowacja 1:2 • Polska - San Marino 10:0 • Słowacja - San Marino 7:0 • Słowenia - San Marino 5:0 • Słowacja - Czechy 2:2 • Polska - Irlandia Płn. 1:1 • Czechy - San Marino 7:0 • Irlandia Płn. - Słowacja 0:2 • Słowenia - Polska 3:0 • Czechy - Polska 2:0 • Słowacja - Słowenia 0:2.[/ramka] [/ramka]

[ramka][b]Składy obu drużyn[/b]

[b]Czechy:[/b] Petr Cech; Zdenek Pospech, Roman Hubnik, Tomas Sivok, Marek Jankulovski; Jaroslav Plasil, Tomas Huebschman, Tomas Rosicky, Daniel Pudil; Milan Baros, Michal Papadopulos.

[b]Polska:[/b] Wojciech Kowalewski; Jakub Rzeźniczak, Piotr Polczak, Arkadiusz Głowacki, Seweryn Gancarczyk; Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Maciej Iwański, Ludovic Obraniak; Ireneusz Jeleń, Kamil Grosicki. [/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [b][mail=m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/mail][/b]

Można zmienić trenera, sposób przygotowań i atmosferę wokół drużyny, ale nowych piłkarzy, którzy byliby w stanie grać lepiej od tych, którzy wcześniej tak bardzo zawiedli, nie wyciągnie się z kapelusza.

Stefan Majewski podjął się misji niemożliwej do wykonania, zaryzykował, zbudował autorską drużynę i przegrał. Reprezentacja Polski nie walczyła już o mundial, bo ten zdążył przegrać jeszcze Leo Beenhakker, jego następca miał jednak spowodować, że kończylibyśmy te eliminacje z podniesionymi głowami. Za mało było jednak czasu, a presja za duża.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!