Kobiety Platformy chcą więcej władzy w partii

Postulaty to: większa reprezentacja w zarządzie PO i dwa miejsca w pierwszej piątce każdej z list wyborczych

Aktualizacja: 10.04.2010 08:24 Publikacja: 10.04.2010 03:28

Małgorzata Kidawa-Błońska

Małgorzata Kidawa-Błońska

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

W zarządzie partii jest za mało kobiet – uważają parlamentarzystki Platformy Obywatelskiej. Rozmawiały na ten temat m.in. podczas czwartkowego spotkania kobiecej części Klubu PO. – Stanowimy 30 proc. i chcemy być bardziej widoczne – mówi posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska.

Teraz w 14-osobowym zarządzie partii zasiadają tylko dwie panie: Hanna Gronkiewicz-Waltz i Urszula Augustyn.

A ile, zdaniem kobiet, powinno ich być?

– Chciałybyśmy co najmniej podwoić stan obecny – mówi Augustyn. – Chcemy, by kobiety miały realny wpływ na decyzje podejmowane w Platformie.

Aby osiągnąć swój cel, parlamentarzystki w regionach przekonują kobiety, aby kandydowały na delegatów na majowy kongres partii (ich wyłanianiem zajmują się właśnie lokalne struktury).

– Na kongresie zostanie wybrany szef partii i Rada Krajowa, która wyłoni zarząd. Dlatego zależy nam, by wśród delegatów było jak najwięcej kobiet – tłumaczy Kidawa-Błońska.

Na tym samym kongresie będzie też mowa o zasadach kształtowania list wyborczych. W poprzednich wyborach w PO obowiązywała wewnętrzna uchwała, że w każdej pierwszej trójce ma być jedna kobieta. Teraz posłanki idą krok dalej – chcą gwarancji, że w każdej pierwszej piątce będą co najmniej dwie kobiety. – Trzeba iść krok po kroczku do przodu – mówi Augustyn.

– Miejsce na liście jest ważne. Kobiety w PO są aktywne, a dzięki lepszej pozycji na liście będą bardziej widoczne – przekonuje Kidawa-Błońska.

Dla swoich projektów szuka poparcia u męskiej części partii: szefa PO Donalda Tuska i sekretarza generalnego Grzegorza Schetyny. – Ale przede wszystkim rozmawiamy z naszymi kolegami w Sejmie. Są to codzienne dyskusje, podczas których staramy się ich przekonać do naszych pomysłów – mówi Kidawa-Błońska.

Już przekonany jest poseł Robert Tyszkiewicz, szef regionu podlaskiego. – Z przyjemnością przyjąłbym decyzję o większej liczbie kobiet na szczytach list – deklaruje. – Co do zarządów, regionalnych czy krajowego, jest to proces długotrwały, w wyborach partyjnych panuje bezwzględna demokracja. Ale w moim regionie widzę, że kobiety bardzo się zmobilizowały.

Rzecznik Klubu PO Andrzej Halicki uważa jednak, że kobiet we władzach partii już jest dużo. – Szefową PO w Warszawie jest Kidawa-Błońska, prezydentem stolicy Hanna Gonkiewicz-Waltz – wylicza.

Sceptycznie odnosi się też do projektu dwóch kobiet w każdej pierwszej piątce na liście. Uważa, że stwarza to ryzyko pojawiania się kolejnych propozycji, np. trzech kobiet w siódemce.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów [mail=k.borowska@rp.pl]k.borowska@rp.pl[/mail], [mail=p.gursztyn@rp.pl]p.gursztyn@rp.pl[/mail]

W zarządzie partii jest za mało kobiet – uważają parlamentarzystki Platformy Obywatelskiej. Rozmawiały na ten temat m.in. podczas czwartkowego spotkania kobiecej części Klubu PO. – Stanowimy 30 proc. i chcemy być bardziej widoczne – mówi posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska.

Teraz w 14-osobowym zarządzie partii zasiadają tylko dwie panie: Hanna Gronkiewicz-Waltz i Urszula Augustyn.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne