Stawek w Starym Otoku pod Oławą, nad którym mieszka Jadwiga Łakomiak, przypomina wielką rzekę. Już przelewa się przez drogę. A to dopiero początek zrzutu wody na teren, na którym stoi jej i kilkadziesiąt innych domów. Za 48 godzin fala z Odry, która przetacza się przez Opolszczyznę, ma wypełnić ten naturalny rezerwuar o wielkości 18 mln m sześciennych.
To decyzja wojewody dolnośląskiego. Zalanie terenu, na którym w Starym Otoku i Starym Górniku mieszka ok. 250 osób, ma uchronić Oławę i stolicę Dolnego Śląska przed powtórką z 1997 r. Wtedy mieszkańcy podwrocławskich Łanów nie dopuścili do wysadzenia w powietrze wałów. Efekt? Powódź stulecia we Wrocławiu.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/2,2,482114.html]Zobacz więcej zdjęć z zalanych terenów[/link][/b][/wyimek]
– Mąż pojechał po konserwy i chleb, my z synami wynosimy wszystko na piętro. – Łakomiak wspina się po schodach z kolejnymi sprzętami. Przed wejściem do domu stają worki z piaskiem. – Nie powinno być jak w 1997 r. – pociesza się kobieta. Wtedy ich poniemiecki dom, do którego sprowadzili się dwa lata wcześniej z oławskiego wieżowca, woda zalała na ponad dwa metry. Salon i kuchnię przenieśli na pierwsze piętro.
Ale ani myślą o przeczekaniu wysokiej wody w bezpieczniejszym miejscu. – Żadna ewakuacja. Siedzenie z dala od domu to większy stres – wyjaśnia pani Łakomiak. – Złodziejom to wszystko zostawić?