Do metalowego wnętrza, które ma się stać ich tymczasowym domem, mieszkańcy gminy Szczucin wchodzą niepewnie. Kilkanaście suchych metrów kwadratowych na rodzinę, która straciła dom, to jednak i tak poważny wysiłek dla gminy. Lokalne władze obiecują finansować utrzymanie kontenerów przez pół roku.
– Koszty utrzymania tych dzierżawionych od prywatnych firm kontenerów zwracać ma nam do końca listopada państwo. Boję się, co będzie później – przyznaje burmistrz Szczucina Jan Sipior. A dla gminy kontenerów trzeba 120. Większe rodziny dostają zestawy podwójne.
– Na razie jest prawie pusto. Nie mamy nawet stołka do wspólnej dla kilku kontenerów kuchni – opowiada Anna Burzec, mama 13-letniej Marleny i siedmioletniego Norberta. – Może ktoś przekaże nam segment na ubrania. Niechby nawet był poklejony taśmą, bo nasze meble zniszczyła woda.
Nie kryje, że nie wyobraża sobie zimy z dziećmi w takim lokum, zwłaszcza rachunków za jego ogrzewanie, więc z nadzieją patrzy na powstający tuż obok spory budynek. Jego budowę finansuje gmina. Powinny tam powstać mieszkania socjalne, do których chętnie przeniosłaby się z rodziną.
Nie wszyscy chcą zamieszkać w niewielkim miasteczku kontenerowym, jakie wyrosło w Słupcu (podobne powstają też w Maniowie oraz Załużu). Część mieszkańców gminy woli dostać pojedynczy kontener na własną działkę. Nawet jeśli taki wariant oznacza, że w tymczasowym lokum nie będzie prądu, ani szamba.