Nazywa się Jonatan Szapira i jest byłym izraelskim pilotem wojskowym. Kilka lat temu został usunięty ze służby i stał się aktywistą pokojowym. Należy do międzynarodowej grupy wzywającej do bojkotu Izraela. Kilka tygodni temu ([link=http://www.rp.pl/artykul/504112.html]o czym pisała „Rz”[/link]) wykonał sprayem bulwersujące napisy na ścianie budynku, który podczas wojny znajdował się w granicach warszawskiego getta: „Wyzwolić Gazę i Palestynę” (po angielsku) oraz „Wyzwolić wszystkie getta” (po hebrajsku).
Incydent wywołał oburzenie polskich Żydów, którzy odebrali to jako próbę zrównania cierpień Palestyńczyków z Holokaustem, a polityki Izraela z polityką Trzeciej Rzeszy. Szapira wrócił do Izraela. W niedzielę został wezwany na przesłuchanie przez izraelski kontrwywiad Szin Bet.
– Pytali mnie o warszawskie napisy. Czy sam je wymyśliłem? Kto ze mną współpracował? Czy wiem, że „przekroczyłem granice” i obraziłem wielu ludzi? – relacjonuje Szapira w rozmowie z „Rz”. – Odebrałem to jako próbę zastraszenia. Grożono mi, że niedługo ma powstać prawo, na mocy którego stanę się przestępcą.
Przed przesłuchaniem Szapira został dokładnie przeszukany, odmówiono mu prawa do robienia notatek.
– Powiedziałem, że nie będę z nimi rozmawiał w takich warunkach, że odbieram to przesłuchanie jako działanie polityczne. Wszystkie informacje na temat mojej aktywności mogą sobie znaleźć w Internecie. Nie nalegali, ale pozostało bardzo nieprzyjemne wrażenie – mówi.