Tocząca się obecnie w Polsce dyskusja o nadaniu prawnych form (celowo nie używam określenia "legalizacja", bo nie są one w naszym kraju obecnie nielegalne) tzw. związkom partnerskim skłania do spojrzenia na dzieje relacji między przekonaniami obyczajowo-moralnymi społeczeństw a przyjętymi przez nie regulacjami prawnymi.
Co do uregulowania prawnego tego typu związków się nie wypowiadam; chcę natomiast zwrócić uwagę na to, że nie można tej i podobnych kwestii rozpatrywać bez uwzględnienia tendencji, jakie w sferze obyczaju i przekonań moralnych rysują się w kulturze europejskiej co najmniej od XVIII wieku.
Coraz łagodniej
Ogólny kierunek zmian, które w tym względzie można zaobserwować, wyraża się w laicyzacji, demokratyzacji i humanizacji. Czy zmiany te określić można jako postępowe, to kwestia wyboru ideowego. Dla wielu konserwatystów już samo pojęcie postępu jest podejrzane, a istnienie tego zjawiska w przestrzeni społecznej wydaje się im mocno wątpliwe.
Niemało jest też takich, którzy wierzą w postęp jako immanentną cechę ludzkich dziejów i przypisują mu bezdyskusyjnie wysoką wartość etyczną. Nie będę zabierał w tych sporach głosu, bo są one, moim zdaniem, nierozwiązywalne.
Zgodzę się natomiast z tezą, że zmiany, jakie w dziedzinie obyczajów i przekonań moralnych można zaobserwować w naszej sferze kulturowej w ciągu ponad 200 lat, nie mają charakteru ciągłego, przeciwnie, demokratyzacja, a zwłaszcza humanizacja podlegały niejednokrotnie zahamowaniom i cofnięciom.