– Tym darem mądrości zmarły kierował się w całym swoim życiu, co przynosiło obfite owoce nie tylko dla swojej rodziny, ale dla ojczyzny, kontynentu europejskiego i świata – mówił abp Józef Kowalczyk.
Zmarłego 25 czerwca Jana Kułakowskiego, głównego negocjatora wejścia Polski do Unii Europejskiej, pochowano w pią- tek na Starych Powązkach w Warszawie. Mszę koncelebrowali m.in. prymas Józef Kowalczyk i abp Kazimierz Nycz. Oprócz rodziny w pogrzebie uczestniczyli m.in. były premier Tadeusz Mazowiecki, szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek oraz były poseł Unii Wolności Andrzej Wielowieyski.
Odczytano listy prezydenta Bronisława Komorowskiego i Lecha Wałęsy. Rząd reprezentowali ministrowie Katarzyna Hall i Bogdan Klich.
– Od pierwszej chwili rozmawialiśmy, jakbyśmy się dawno znali – wspominał Mazowiecki wspólnie wypitą szklaneczkę whisky, którą Kułakowski pokrzepił go – wówczas mało znanego przybysza z Polski – w Belgii w czerwcu 1963 r. Od tego czasu ich przyjaźń trwała nieprzerwanie. Mazowiecki podkreślał, że dorobku Kułakowskiego nie można sprowadzać tylko do czasu, gdy był głównym negocjatorem akcesji Polski do UE. – Mnie kontakt ze środowiskiem związkowym Jana Kułakowskiego dał bardzo wiele.
– Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak wielką był osobowością – powiedział po polsku i francusku wnuk Jana Kułakowskiego Chahin. W klapie marynarki miał znaczek „S". Jego mama odczytała zaś fragment „Pana Tadeusza", bo jak podkreślała, Kułakowski uwielbiał poezję. – Z niej oraz chrześcijaństwa czerpał.