Co się stało z holenderskim futbolem? Reprezentacja jest wicemistrzem świata, ale kluby mają długi, w Lidze Mistrzów sukcesem stało się wyjście z grupy, najlepsze drużyny nie walczą o waszych piłkarzy.
Ronald de Boer: Liga nie wygląda aż tak źle, stadiony ciągle się zapełniają. Ale od dawna mamy problem z zatrzymaniem najlepszych piłkarzy. Pieniędzy od telewizji nie wystarcza, sponsorzy nie stoją w kolejce. Niektórzy ryzykują, zakładają się z losem: weźmiemy kredyt, jak przyjdzie sukces, to będziemy mieli z czego spłacić. Sukcesu nie ma, wpadają w dołek. Futbol nie jest oderwany od społeczeństwa. Wszyscy wokół żyją na kredyt, to my też chcemy. Glasgow Rangers, wielki klub, w którym spędziłem kilka lat, jest bliski bankructwa.
Gdy pan dla nich grał, już się na to zanosiło?
Nie brakowało pieniędzy, ale było widać, że to idzie w złą stronę. Oni nie zajmowali się w ogóle szkoleniem młodzieży. Nie widziałem w Szkocji żadnego programu na przyszłość. Ani dla młodzieży, ani dla trenerów. Łatwiej im było brać pożyczki i ściągać piłkarzy z zagranicy. A wtedy ryzyko jest podwójne: po pierwsze, jak ci nie dadzą następnej pożyczki, zostajesz z niczym. Po drugie, zrywasz więź ludzi z klubem. W Holandii w każdej wiosce jest drużyna, jakiś turniej, trenerzy mają się gdzie uczyć.
Pan też chce być trenerem?