Eurostraszak PO

W Platformie Obywatelskiej pojawił się nowy pomysł na ordynację w wyborach do europarlamentu. Bardzo niekorzystny dla PSL

Aktualizacja: 23.11.2012 08:05 Publikacja: 23.11.2012 01:58

Platforma Obywatelska zdobyła w poprzednich wyborach aż 25 mandatów. W 2014 r. liczy co najmniej na

Platforma Obywatelska zdobyła w poprzednich wyborach aż 25 mandatów. W 2014 r. liczy co najmniej na tyle samo. Na zdjęciu konwencja wyborcza PO w maju 2009 r.

Foto: KFP, Wojtek Jakubowski WJ Wojtek Jakubowski

Klucz do zmiany ordynacji leży w ręku PO, bo tylko ta partia może skutecznie zainicjować prace nad nowymi  zasadami wyboru europosłów.  Klimat dla zmian jest sprzyjający, bo obecna ordynacja z 13 okręgami, w których liczba mandatów zależy od lokalnej frekwencji, nikomu się nie podoba.

W  Platformie jednak ścierają się różne poglądy, bo każda zmiana narusza interesy jakiejś grupy.  – Rzeczywiście, rozważamy różne warianty – mówi „Rz" Waldy Dzikowski z PO, który pilotuje w tej partii wszystkie zmiany związane z ordynacjami. Zastrzega, że decyzja jeszcze nie zapadła.

Lista dla liderów

Jak dowiedziała się „Rz", najnowszy pomysł to podział Polski na sześć okręgów wyborczych ze sztywno określoną liczbą mandatów, którą można w nich zdobyć.

Według naszych informacji toczą się sondażowe rozmowy między politykami PO i PiS w tej sprawie.

Dla obu tych dużych partii pomysł jest niezwykle kuszący, bo może wyeliminować z gry mniejsze  podmioty polityczne.  PO nie musiałaby się więc martwić konkurencją ze strony rozdrobnionej lewicy. Z kolei PiS pozbyłoby się konkurencji ze strony Solidarnej Polski, którą do boju o europarlament poprowadzi przypuszczalnie Zbigniew Ziobro.

Przy 8–9 mandatach do wzięcia w okręgu realny próg wyborczy wynosiłby ok. 10 proc. A to oznacza, że z europarlamentu prawdopodobnie wypadłoby też PSL.  Burza w koalicji z tego powodu byłaby  pewna.

Liderom partyjnym najbardziej jednak podoba się wcześniejsza propozycja głosowania na listę krajową. Pod warunkiem że byłaby ona zamknięta, a więc wyborcy głosowaliby na szyld, a nie na konkretnego kandydata. W takiej sytuacji do europarlamentu wchodziłyby kolejne osoby z listy.

Dzikowski jest wielkim zwolennikiem tego pomysłu. – W takiej sytuacji partia może wysłać do europarlamentu te osoby, które uważa za najlepszych ekspertów do pilnowania polskich interesów – mówi. – Poza tym przy liście zamkniętej nie ma wewnątrzpartyjnej rywalizacji w czasie kampanii, bo mandat zdobywają osoby według kolejności na liście.

Michał Szułdrzyński: Po co PO zmienia ordynację?

Politolog Jarosław Flis z UJ, znawca systemów wyborczych, uważa jednak, że pomysł jest zły. – Lista zamknięta źle się kojarzy wyborcom, bo odbiera im prawo decydowania, kogo personalnie popierają – tłumaczy. – Poza tym przy takiej ordynacji trzeba pracować drużynowo, a nasi politycy nie są do tego przyzwyczajeni. Zresztą nie tylko nasi. W Hiszpanii np. pokutuje pogląd, że wystarczy dać się wpisać na listę, a potem można jechać na wakacje, bo partia załatwi resztę.

Paweł Piskorski, szef SD, widzi jeszcze jeden problem: – Głosowanie na szyld partyjny zniechęci wyborców do pójścia do urn – mówi. To poważny argument, bo frekwencja w eurowyborach jest najniższa ze wszystkich. W 2009 r. do urn poszło niecałe 25 proc. uprawnionych do głosowania, a a pięć lat wcześniej niespełna 21 proc.

Wolna amerykanka

Alternatywą dla listy krajowej zamkniętej jest lista otwarta. Pozwala na wybór konkretnej osoby: kto w ramach listy zdobędzie najwięcej głosów, ten ma mandat. – Ale to oznacza, że zamiast fachowców wyślemy do europarlamentu celebrytów, bo taka lista musiałaby mieć jak najwięcej znanych nazwisk – oponuje Dzikowski.

A Flis dodaje, że w takiej sytuacji kierownictwo partii całkowicie straciłoby kontrolę nad tym, kto zdobędzie mandat. – To byłaby całkowita wolna amerykanka, bo o zdobyciu mandatu mogłyby decydować ułamki procentu głosów – zaznacza politolog.

– Dlatego moim zdaniem do zmiany ordynacji nie dojdzie, bo naruszałoby to zbyt wiele interesów różnych grup  – przewiduje  Flis.

Prace nad nową ordynacją muszą się zacząć najpóźniej na początku 2013 r., bo do eurowyborów pozostało zaledwie 1,5 roku, a przepisy wyborcze muszą być znane najdalej na sześć miesięcy przed głosowaniem.

Polska ma w europarlamencie 51 mandatów. W wyborach w 2009  r. 25 mandatów zdobyła PO, 15 – PiS,  7 – SLD, a 4 – PSL. Z tym że z Klubu PiS odeszli  członkowie PJN, Solidarnej Polski i dwóch posłów, którzy są niezrzeszeni.

Klucz do zmiany ordynacji leży w ręku PO, bo tylko ta partia może skutecznie zainicjować prace nad nowymi  zasadami wyboru europosłów.  Klimat dla zmian jest sprzyjający, bo obecna ordynacja z 13 okręgami, w których liczba mandatów zależy od lokalnej frekwencji, nikomu się nie podoba.

W  Platformie jednak ścierają się różne poglądy, bo każda zmiana narusza interesy jakiejś grupy.  – Rzeczywiście, rozważamy różne warianty – mówi „Rz" Waldy Dzikowski z PO, który pilotuje w tej partii wszystkie zmiany związane z ordynacjami. Zastrzega, że decyzja jeszcze nie zapadła.

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!