Przyjęcie ustawy, której istotą jest znaczne podwyższenie kar (nawet do 15 lat więzienia) za pośrednictwo w zakupie broni dla osób nieposiadających zezwolenia było możliwe po fali oburzenia, która przeszła przez Stany Zjednoczone po zabójstwie 20 uczniów i 6 dorosłych w szkole w Newton w stanie Connecticut.

Walka o ograniczenie dostępu do broni palnej w USA jest niezwykle trudna, nawet mimo poparcia jakiego udziela jej prezydent Obama. Na razie udało się jedynie doprowadzić do zgłoszenia w Senacie projektów dotyczących ograniczenia sprzedaży ofensywnej broni bojowej (szybkostrzelnych karabinów maszynowych) i przeznaczenia 40 mln dolarów na poprawę ochrony szkół. Głosowania w tej sprawie przewidywane są w przyszłym tygodniu.

Jak do tej pory jedyny skuteczny zakaz sprzedaży broni automatycznej obowiązywał od 1994 r. Został on jednak wprowadzony na 10 lat, a lobby zbrojeniowe skutecznie przeciwstawiło się jego przedłużeniu.

Wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń wiąże się z długimi bataliami prawnymi. W celu ich przedłużania i osłabiania projektów akcje polityczne prowadzi Krajowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA). Jego przewodniczący Wayne LaPierre korzysta ze wsparcia finansowego producentów broni. Jeśli działania NRA okazują się nieskuteczne, wówczas do akcji wkraczają lobbyści przemysłu zbrojeniowego.

Nieoczekiwanym efektem ubocznym spodziewanego zakazu sprzedaży karabinów maszynowych (Bushmaster AR-15, jakiego użył Adam Lanza, morderca z Newton) było nagłe zainteresowanie kupujących tym rodzajem broni. W ciągu kilku dni sprzedano trzyletni zapas amunicji. Rok 2012 był i tak rekordowy dla amerykańskich producentów broni – w zeszłym roku mieszkańcy Stanów Zjednoczonych kupili 16,8 mln sztuk broni palnej.