Zeszłotygodniowe spotkanie powołanego przez premiera Donalda Tuska zespołu wywołało gorącą dyskusję, gdy okazało się, że zaproszenie na nie dostały tylko niektóre redakcje. Czytaj więcej
Eksperci, którzy mają objaśniać opinii publicznej tezy zawarte w raporcie komisji Millera, nie zrezygnowali jednak z tej formuły. Zapraszają mniejsze grona dziennikarzy. Ma to swoje uzasadnienie - w kilka osób można szerzej poruszyć niektóre skomplikowane aspekty techniczne.
Jednak brak ogólnodostępnych i jasnych informacji na ten temat, może budzić pewne wątpliwości. Autor tekstu miał okazję wziąć udział w dwóch takich spotkaniach. Pierwsze miało miejsce w zeszłym tygodniu w kancelarii premiera, drugie odbyło się wczoraj po zakończeniu pracy Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, w gmachu ministerstwa transportu. Podobne spotkanie odbyło się również dzień wcześniej - w innym gronie.
Spotkania odbywają się w formule "off the record" co pozwala na swobodniejszą dyskusję, jednak oznacza, że nie wszystkie tematy poruszane w ich trakcie mogą być cytowane publicznie. Eksperci zapewniają, że ich celem nie jest ukrycie tych spotkań, stąd zgadzają się na informowanie o fakcie ich odbycia.
Nie może w nich wziąć jednak udział każdy zainteresowany dziennikarz. Zespół Laska tłumaczy, że w pierwszej kolejności zwrócił się do przedstawicieli mediów, z którymi miał styczność podczas swoich wcześniejszych prac. Zapewnia, że spotkań będzie więcej i nie wyklucza, że będzie mogło wziąć w nich udział większe grono reporterów zajmujących się tematem, niezależnie od redakcji. Jak przekonują przedstawiciele zespołu, trwa wypracowywanie formuły. Temu miały służyć pierwsze spotkania. Niewykluczone, że będzie się ona zmieniać.