Fala powodziowa nie popłynie do nas

Na kilkudziesięciu rzekach przekroczony jest stan alarmowy. Mimo to powódź na razie nam nie grozi – uspokaja resort środowiska.

Publikacja: 04.06.2013 02:34

Fala powodziowa nie popłynie do nas

Foto: PAP/serwis codzienny

Wezbrane rzeki największe straty spowodowały na Dolnym Śląsku. Przekroczonych jest 19 stanów alarmowych i 13 ostrzegawczych. Powyżej stanów alarmowych płyną m.in. Bóbr, Nysa Łużycka oraz mniejsze rzeki Witka i Miedzianka.

Najtrudniejsza sytuacja jest właśnie w zlewniach Bobru i Nysy Łużyckiej. W powiecie kamiennogórskim na razie straty szacowane są na co najmniej 20 mln zł. Podtopionych zostało kilkadziesiąt gospodarstw w okolicach Kamiennej Góry oraz w gminach Lubawka i Marciszów.

Domy i drogi zalane są też w powiatach wałbrzyskim, jaworskim, jeleniogórskim oraz zgorzeleckim.

Częściowo podtopiona jest również miejscowość Morzyna w powiecie wołowskim, gdzie woda ze stawu przelała się przez wał.

– Na razie nie ma poważnego zagrożenia powodzią – zapewnia jednak wojewoda dolnośląski Aleksander Skorupa. Uspokaja także wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. – Poza lokalnymi podtopieniami nie ma w tej chwili większego zagrożenia. Wszystkie zbiorniki przeciwpowodziowe pracują, fala powodziowa została spłaszczona – podkreśla Gawłowski.

Dodaje, że nasze służby obserwują, co się dzieje w Czechach i w Niemczech, gdzie wystąpiły gwałtowne powodzie. – Chcemy wiedzieć, czy grozi nam „dolanie" wody z tych kierunków, ale tutaj zagrożenia na ten moment nie ma – zapewnia wiceminister Gawłowski. Zwraca uwagę, że fala powodziowa, która pojawiła się u południowych sąsiadów, spływa do Dunaju i Łaby, a nie do Odry.

Jakie straty spowodowała dotąd wysoka woda? – Dopiero, gdy samorządy opanują sytuację, będzie można je oszacować. Pełne dane będziemy mieli za kilka dni – mówi Jarosław Perduta, rzecznik wojewody dolnośląskiego.

Samorządy są gotowe wypłacać jednorazowe zapomogi dla poszkodowanych w wysokości 6 tys. zł, a także po 20 tys. zł na odbudowę domów lub mieszkań.

Wezbrane rzeki największe straty spowodowały na Dolnym Śląsku. Przekroczonych jest 19 stanów alarmowych i 13 ostrzegawczych. Powyżej stanów alarmowych płyną m.in. Bóbr, Nysa Łużycka oraz mniejsze rzeki Witka i Miedzianka.

Najtrudniejsza sytuacja jest właśnie w zlewniach Bobru i Nysy Łużyckiej. W powiecie kamiennogórskim na razie straty szacowane są na co najmniej 20 mln zł. Podtopionych zostało kilkadziesiąt gospodarstw w okolicach Kamiennej Góry oraz w gminach Lubawka i Marciszów.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!