Wezbrane rzeki największe straty spowodowały na Dolnym Śląsku. Przekroczonych jest 19 stanów alarmowych i 13 ostrzegawczych. Powyżej stanów alarmowych płyną m.in. Bóbr, Nysa Łużycka oraz mniejsze rzeki Witka i Miedzianka.
Najtrudniejsza sytuacja jest właśnie w zlewniach Bobru i Nysy Łużyckiej. W powiecie kamiennogórskim na razie straty szacowane są na co najmniej 20 mln zł. Podtopionych zostało kilkadziesiąt gospodarstw w okolicach Kamiennej Góry oraz w gminach Lubawka i Marciszów.
Domy i drogi zalane są też w powiatach wałbrzyskim, jaworskim, jeleniogórskim oraz zgorzeleckim.
Częściowo podtopiona jest również miejscowość Morzyna w powiecie wołowskim, gdzie woda ze stawu przelała się przez wał.
– Na razie nie ma poważnego zagrożenia powodzią – zapewnia jednak wojewoda dolnośląski Aleksander Skorupa. Uspokaja także wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. – Poza lokalnymi podtopieniami nie ma w tej chwili większego zagrożenia. Wszystkie zbiorniki przeciwpowodziowe pracują, fala powodziowa została spłaszczona – podkreśla Gawłowski.