Liczy się przykład życia

O przebiegu procesu kanonizacyjnego opowiada "Rz" Lidia Fiejdasz, prawnik z Katedry Prawa Kanonizacyjnego KUL

Publikacja: 13.07.2013 01:17

Liczy się przykład życia

Foto: archiwum prywatne

Rz: Wśród błogosławionych Kościoła katolickiego jest ponad dwustu Polaków. W teorii każdy z nich może zostać w przyszłości świętym. Od czego w praktyce zależy, czy nim zostanie?

Lidia Fiejdasz:

Zależy to przede wszystkim od „popularności" błogosławionego. Im błogosławiony cieszy się szerszym kultem prywatnym i opinią łask, jakie wierni otrzymują za jego wstawiennictwem, tym szanse na jego kanonizację wzrastają. Niezwykle ważny jest też tzw. walor eklezjalny sprawy, czyli przykład życia, jaki święty daje nam dzisiaj, oraz przesłanie, jakie przekazuje współczesnemu światu. Właśnie z tego powodu nie każdy błogosławiony musi być kanonizowany. Warunkiem koniecznym do rozpoczęcia procesu kanonizacyjnego jest cud zdziałany za wstawiennictwem błogosławionego i to cud jest przedmiotem procesu kanonizacyjnego.

Czy zawsze tak było?

W aktualnie obowiązującym prawie wystarczy jeden cud. Ale historia pokazuje, że w niektórych sprawach żądano udowodnienia nawet sześciu cudów do kanonizacji. W ostatnich latach prawie 98 proc. przypadków cudów badanych przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych to niewytłumaczalne z punktu widzenia współczesnej medycyny uzdrowienia. Dlatego powodzenie sprawy zależeć będzie od wyboru przypadku przedstawianego jako domniemany cud. Czasem na takie zdarzenie czeka się latami.

Dlaczego jedne procesy kanonizacyjne zamykane są bardzo szybko, a inne trwają przez setki lat, jak np. św. Szymona z Lipnicy, który na kanonizację czekał aż 322 lata po beatyfikacji?

Sprawa św. Szymona, tak jak sprawa św. Jana z Dukli czy św. Jana z Kęt, należy do spraw najtrudniejszych w prowadzeniu. Papież Urban VIII, reformując w XVII wieku prawo kanonizacyjne, zakazał oddawania kultu publicznego tym, którzy nie zostali formalnie beatyfikowani lub kanonizowani. Jednak wobec tych zmarłych, którzy odbierali kult publiczny od niepamiętnych czasów – tzn. musieli być czczeni przed 1534 r. – uczyniono wyjątek. Trudności w takich sprawach wynikały m.in. z nieznajomości i niezrozumienia prawa, ostrożności wobec dokumentu jako środka dowodowego w sprawach kanonizacyjnych. Dlatego ten czas oczekiwania na kanonizację w tego rodzaju przypadkach był taki długi.

Co po 263 latach, jak w przypadku bł. Władysława z Gielniowa, albo po 249 latach, jak w przypadku bł. Wincentego Kadłubka, musiałoby się wydarzyć, by w końcu ci nasi błogosławieni doczekali się kanonizacji?

Starania o kanonizację tych osób były podejmowane, jednak z powodu wojen, rozbiorów i innych wydarzeń nastąpiło zniszczenie zasobów archiwalnych. Stąd odnalezienie dokumentów potwierdzających ich świętość jest niezwykle trudne.

Rz: Wśród błogosławionych Kościoła katolickiego jest ponad dwustu Polaków. W teorii każdy z nich może zostać w przyszłości świętym. Od czego w praktyce zależy, czy nim zostanie?

Lidia Fiejdasz:

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!