Podkarpackie to najbardziej wysunięty na południe region w Polsce. Ważną rolę odgrywają w nim byłe miasta wojewódzkie: Rzeszów, Przemyśl, Mielec, Tarnobrzeg i Krosno. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech tego obszaru jest bardzo wysoki odsetek ludności wiejskiej, przy jednoczesnym dużym rozdrobnieniu gospodarstw rolnych.
– Średnio nie przekraczają 5 hektarów, a są gminy, gdzie ten wskaźnik jest jeszcze niższy – przyznaje „Rzeczpospolitej" posłanka PO Krystyna Skowrońska. To sprawia, że mieszkańcom z trudem udaje się zarobić na codzienne wydatki. Poza rolnictwem nie jest łatwiej, bo wysokie bezrobocie to kolejna bolączka województwa. – Szczególnie wśród młodych, którzy uciekają z kraju – zwraca uwagę poseł Mieczysław Golba z Solidarnej Polski i dodaje, że dotknięte tym problemem są głównie małe, wschodnie powiaty.
Politycy, z którymi rozmawialiśmy, narzekają, że możliwości rozwojowe hamuje brak dobrej infrastruktury komunikacyjnej. – Autostrada A4 miała być gotowa na Euro 2012, a jej budowa potrwa jeszcze lata – narzeka poseł Andrzej Szlachta z PiS.
– Konieczne dla atrakcyjności regionu jest także skomunikowanie Bieszczad drogą S19 – dodaje Skowrońska, a zdaniem Golby ta trasa to najważniejsza inwestycja w całym województwie. – Połączyłaby Helsinki z Salonikami, co ożywiłoby region nie tylko w trakcie jej budowy, ale też poza – twierdzi.
Szlachta zwraca też uwagę na problemy kolei. – Podkarpacie to jedyny region, którego stolica nie ma bezpośredniego połączenia z Warszawą – narzeka.