Gen. Krzysztof Bondaryk miałby pomóc zreformować prezydentowi sprawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego, którego ważną częścią jest bezpieczeństwo wewnętrzne. – Byłby w tym bardzo dobry i przydatny – przyznaje Andrzej Barcikowski, były szef ABW i doradca Bondaryka, choć zastrzega, że nie słyszał o tej propozycji prezydenta. Bondaryk miałby wejść do kierownictwa BBN, być może zostać szefem Biura.
Propozycja pracy w podlegającym prezydentowi BBN to także efekt dobrych relacji Bondaryka z Bronisławem Komorowskim. – Są zdecydowanie lepsze niż relacje z premierem. A wejście Bondaryka do BBN pozwoli mu mieć duży wpływ na reformę służb specjalnych, na której mu tak zależy – mówi inny znajomy Bondaryka.
W lutym z BBN formalnie odchodzi zastępca gen. Kozieja Zdzisław Lachowski, oskarżany przez prawicowe media o współpracę z SB (Lachowski wystąpił o autolustrację). Na ten wakat nikt nie został powołany. Choć kierownictwo Biura Bezpieczeństwa Narodowego ma przede wszystkim wojskowe przygotowanie, ale jako wiceszef BBN pracował gen. Zbigniew Nowek, były szef Agencji Wywiadu i UOP.
– Doświadczenie i wiedza Krzysztofa Bondaryka powinny być wykorzystane dla państwa, byłoby to dla nas z dużą korzyścią, także gdyby pracował w BBN – ocenia Stanisław Wziątek, poseł i szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Wziątek podkreśla, że jako szef komisji rekomendował premierowi wprowadzenie specjalnego programu dla odchodzących ze służb specjalnych funkcjonariuszy. – Chodzi o to, by nie odchodzili w niebyt, ale by ich wiedzę dla państwa jeszcze wykorzystać.
– Bondaryk jest kreatywny i świetnie przygotowany. Ma ogromną wiedzę z zakresu cyberprzestępczości i kontrterroryzmu. I choć szefowie BBN mają raczej doświadczenie wojskowe, ktoś o takiej wiedzy bardzo się przyda w BBN – mówi Barcikowski.