– Mam wątpliwości, czy żołnierze w ogóle powinni być w tej sprawie sądzeni. Przecież działali na rozkaz. Ale jeśli zostaną objęci aktem oskarżenia, powinni odpowiadać przed sądem z wolnej stopy i w mundurach – podkreśla generał Sławomir Petelicki, były dowódca jednostki GROM, jeden z sygnatariuszy apelu.
W podobnym tonie wypowiada się profesor Piotr Kruszyński, znany prawnik z UW. – Zatrzymanie odbyło się w świetle kamer, mimo to do dziś prokuratura nie ujawniła dowodów przeciwko żołnierzom. To przeczy wszelkim standardom – mówi.
– Każdy tego typu gest może się okazać dla nas pomocny. Wierzę, że mój klient wkrótce wyjdzie na wolność – podkreśla Antoni Franczyk, obrońca Olgierda C., dowódcy bazy w Wazi Khwa. Tymczasem prokuratura nadal chce przedłużenia aresztu dla podejrzanych. – Wpłynęło do nas wiele podobnych poręczeń. Jednak przyczyny, dla których wnioskowaliśmy o areszt, nadal są aktualne – przekonuje Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. Śledczy obawiają się matactwa, przypominają też o realnej groźbie wysokiej kary.
W listopadzie Żandarmeria Wojskowa zatrzymała siedmiu weteranów misji w Afganistanie. Sześciu z nich odpowie za zbrodnię wojenną, jeden za otworzenie ognia do niebronionego obiektu cywilnego. Żołnierze brali udział w ostrzale wioski Nangar Khel, podczas którego zginęło sześciu cywilów.