– Rząd kończy prace nad rekompensatami dla wszystkich polskich obywateli, którzy po wojnie utracili majątki – Donald Tusk pierwszy raz powiedział o tym miesiąc temu podczas wizyty w USA. Deklarację tę powtórzył podczas niedawnej wizyty w Izraelu.
Szef rządu na razie unika mówienia o szczegółach. Zastrzega, że cała operacja będzie rozciągnięta w czasie i ograniczona do zwrotu właścicielom niewielkiego procentu wartości majątku. Tłumaczy, że chodzi raczej o przywrócenie ludziom poczucia sprawiedliwości.
Jeśli gabinetowi Donalda Tuska rzeczywiście uda się doprowadzić reprywatyzację do końca, zlikwiduje jeden z największych nierozwiązanych dotąd problemów Polski. Sprawa jest o tyle istotna, że jesteśmy państwem obciążonym największymi roszczeniami dawnych właścicieli na świecie i ostatnim krajem UE, który nie rozwiązał problemu zwrotu majątków. Czesi uregulowali tę kwestię w sześciu ustawach, z których dwie przyjął jeszcze rząd czechosłowacki. Ustawę reprywatyzacyjną przyjęły też m.in. Rumunia, Litwa, Łotwa i Estonia, Węgry (w formie rekompensat), Bułgaria, a nawet Albania. Reprywatyzację chciano też przeprowadzić w Rosji za czasów Borysa Jelcyna. Ostatecznie zrezygnowano z tych planów. Polska bez ustawy nie jest zaś zabezpieczona przed falą ewentualnych roszczeń.
Dwa miesiące temu o ocenę dotychczasowych polskich przymiarek do reprywatyzacji pokusiła się nawet Najwyższa Izba Kontroli. W raporcie na ten temat nie zostawiła suchej nitki na administracji rządowej – właśnie dlatego, że problem ciągle nie jest rozwiązany, a do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wpływają kolejne skargi obywateli, którzy nie mogą odzyskać nieruchomości. Pod koniec 2005 r. było ich 237. Mnożą się też sprawy przed polskimi sądami, gdzie kolejni właściciele wygrywają procesy. NIK zwraca uwagę, że brak rozwiązań ustawowych działa na niekorzyść państwa. Roszczenia będą się bowiem mnożyć, a ze względu na wzrost cen nieruchomości będą coraz wyższe.
Tymczasem państwo nie dysponuje nawet miarodajnymi szacunkami, jaka właściwie może być ich skala. Analizy resortu skarbu przygotowane na potrzeby projektu ustawy reprywatyzacyjnej mówią o 54,5 tys. wniosków i kwocie ok. 60 mld zł. A już dwa lata temu roszczenia w zaledwie 127 sprawach opiewały na 631 mln zł.