Oprócz Palestyńczyków mieszkających w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu na terenie samego Izraela żyje około 1,4 miliona Arabów. W trakcie trwającej obecnie operacji wojskowej w Gazie większość z nich potępiła politykę własnego rządu. W arabskich miejscowościach doszło do antywojennych demonstracji, nawet zamieszek.
Izraelska prasa pisała o „piątej kolumnie” i „nielojalnych obywatelach”. Centralna Komisja Wyborcza podjęła zaś decyzję o wykluczeniu partii Balad i Zjednoczonej Listy Arabskiej Taal z zaplanowanych na luty wyborów do Knesetu. Przyczyną były wypowiedzi jej członków, w których wyrażali solidarność z radykalnymi palestyńskimi organizacjami walczącymi z Izraelem.
Decyzja została podjęta w bardzo gorącej atmosferze. Na posiedzeniu komisji doszło do bójki pomiędzy jej żydowskimi i arabskimi członkami. Musiała interweniować ochrona. Następnie Arabowie demonstracyjnie opuścili salę.
– To intryga grupy faszystów i rasistów, którzy chcą nie tylko Knesetu bez Arabów, ale również Izraela bez Arabów – komentował parlamentarzysta Ahmed Tibi.
– Izrael, de facto, odebrał wielkiej grupie swoich obywateli prawo do udziału w wyborach. Postawił nas poza procesem demokratycznym – powiedział „Rz” Jusef Dżabareen, szef Arabskiego Centrum Prawa i Polityki w Nazarecie.