– To PKW powinna zawiadamiać instytucje państwowe o wątpliwościach co do legalności prowadzenia kampanii wyborczej, a nie obywatele – uważa Adam Sawicki z Fundacji im. Stefana Batorego, która od dawna postuluje zwiększenie roli komisji w trakcie kampanii.
To jego reakcja na opublikowaną w ubiegłym tygodniu rozmowę „Rz” z Krzysztofem Lorentzem z Krajowego Biura Wyborczego. Dotyczyła niedawnej akcji Janusza Palikota w Lublinie. Poseł PO podczas wiecu wyborczego kandydata PiS w tym samym miejscu zachęcał do głosowania na kandydata Platformy. Według prawa takie zachowanie jest elementem kampanii wyborczej, a do jej prowadzenia jest uprawniony tylko komitet kandydata (Palikot takiej zgody nie miał). Jednak – tłumaczył Lorentz – PKW nie ma uprawnień do bieżącej kontroli kampanii. To zadanie dla prokuratury i sądów.
Według Sawickiego PKW sama powinna reagować na sygnały o nieprawidłowościach przekazywane jej m.in. od obywateli, np. za pośrednictwem strony internetowej. – Eksperci PKW ocenialiby je i jeśliby uznali, że sprawę powinna wyjaśnić prokuratura, składaliby zawiadomienie. Przerzucenie tego obowiązku na obywateli oznacza dla nich np. wezwania na uciążliwe przesłuchania – mówi.
Lorentz odpowiada, że podstawową działalnością organów wyborczych w Polsce jest przygotowanie i przeprowadzenie wyborów i ustalenie ich wyników. – Dołożenie zbyt wielu kolejnych zadań mogłoby sprawić, że staną się one dominujące, a to, co jest najważniejszym obowiązkiem PKW, stałoby się zadaniem marginalnym – zauważa.