Stojący na czele polskiej komisji badającej wypadek, Jerzy Miller pojechał ostatnio pilnie do Moskwy po pełen zapis rozmów - informuje RMF FM. Jego spotkanie z szefową Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatianą Anodiną miało wyjaśnić problem, choć do końca nie wiadomo dlaczego zabrakło tego fragmentu. Był on w przekazanym Polsce stenogramie.
[wyimek][b][link=http://grafik.rp.pl/grafika2/500987]Przeczytaj zapis rozmów[/link][/b] (PDF, ~230kB)[/wyimek]
Tajemnicza wizyta szefa MSWiA mogła zapobiec wielkiemu, międzynarodowemu skandalowi. Eksperci badający zapisy rejestratora w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych, kiedy spostrzegli, że długość nagrania nie zgadza się ze stenogramem, zaczęli podejrzewać, że przekazane taśmy były przez Rosjan montowane.
Miller po raz drugi przywiózł nagranie do Polski. Teraz zapewnia, że mamy cały materiał.
Po powrocie z Rosji minister tłumaczył, że w czasie odsłuchiwania w Polsce kopii zapisu rejestratora dźwięku okazało się, że wystąpiła tam drobna usterka techniczna. - Ponownie komisyjnie otworzyliśmy sejf z oryginałem "czarnej skrzynki" i dokonaliśmy ponownej kopii. Po odsłuchaniu upewniliśmy się, że nagranie jest prawidłowe - powiedział.