- Jako duszpasterz zawsze starał się być blisko ludzi i służyć im. Nie można o tym zapominać nawet, jeśli jako społecznik po roku 1989 nieco się zagubił - mówi ks. Krzysztof Mądel, jezuita, nowosądecki duszpasterz. - Sądzę jednak, źe jeśli były zastrzeżenia do postępowania księdza prałata, np. przedsięwzięć biznesowych, w jakie się angażował, jego kościelni przełożeni mogli reagować szybciej i bardziej zdecydowanie.
- Trzeba podkreślić jego zasługi dla podziemnej "Solidarności". Są ogromne i niepodważalne. Okres po 13 grudnia 1981 roku był dla aktywności księdza najlepszy - mówi Grzegorz Majchrzak, historyk IPN, autor książki "Kontakt operacyjny Delegat vel Libella" o przeszłości prałata. Wynika z niej, że kapłan był też źródłem informacji wykorzystywanych przez SB przeciwko "Solidarności" - kontaktem operacyjnym działającym pod pseudonimami "Delegat" i "Libella".
- Był też jednak bohaterem. To dzięki niemu gdański kościół św. Brygidy stał się bastionem opozycji. Ludzie nie są czarno-biali - mówi Majchrzak. W styczniu 1981 roku delegacja Solidarności, z Lechem Wałęsą i Tadeuszem Mazowieckim na czele, pojechała do Jana Pawła II. W jej skład wchodził też ksiądz Jankowski. Dwa dni po powrocie z Rzymu "Delegat" sporządził dokładną relację z tego, co się działo w Watykanie.
Prałat Jankowski od lat miał problemy ze zdrowiem, chorował m.in. na cukrzycę.