Na nagraniach czarnych skrzynek, które są analizowane przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Warszawie i w Krakowie, miało się znaleźć zdanie: „To patrzcie, jak lądują debeściaki”.
Ujawniła je „Polska The Times”. I napisała, że prawdopodobnie stwierdzenie to padło tuż po tym, jak załoga jaka-40 (wylądował w Smoleńsku ok. godziny przed prezydencką maszyną) poinformowała pilotów Tu-154 o pogarszającej się pogodzie i nieudanej próbie lądowania rosyjskiego samolotu wojskowego Ił-76.
Z kolei w czwartek TVN 24 ujawnił inne zdanie z tych nagrań, które mieli odszyfrować polscy eksperci: „Jak nie wyląduję/wylądujemy, to mnie zabiją/zabije”. Miał to powiedzieć przed lądowaniem kapitan Tu-154 Arkadiusz Protasiuk.
Ujawnienie tych wypowiedzi wywołało burzę. W komentarzach pojawiały się stwierdzenia, że piloci z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmuje się wożeniem najważniejszych osób w państwie, ulegają naciskom polityków i nie przestrzegają procedur.
– Wiadomo, że jest zawsze presja, by wylądować, bo ważne osobistości życzą sobie, żeby było po ich myśli – mówił były pilot mjr Michał Fiszer.