Polacy wolą siedzieć w domu

Większość Polaków nawet nie dostrzega związku pomiędzy polityką i jakością własnego życia - mówi Janusz Czapiński, psycholog społeczny

Aktualizacja: 18.08.2010 07:15 Publikacja: 18.08.2010 02:03

Polacy wolą siedzieć w domu

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

[b]Rz: W Rzymie w ciągu roku odbywa się 540 manifestacji i 50 przemarszów. Dlatego burmistrz włoskiej stolicy chce, żeby ich organizatorzy sami pokrywali część kosztów. Ale podniósł się krzyk, że to morderstwo demokracji. Czy w podobnej sytuacji Polacy też zaczęliby protestować?[/b]

Janusz Czapiński: Krzyk by się podniósł, ale na pewno nie doprowadziłoby to do masowego protestu. Polacy w ogóle niechętnie wychodzą z domu i angażują się w działania w sferze publicznej. Niezależnie od tego, czy to jest podpisywanie petycji, czy udział w zebraniach z politykami.

[b]Mamy jednak kilka cyklicznych imprez, takich jak Manifa, Parada Równości czy Marsz dla Życia i Rodziny. To nie wystarczy?[/b]

Gdybyśmy to porównali z liczbą tego typu wydarzeń i uczestników w Niemczech, we Włoszech czy we Francji, to musielibyśmy stwierdzić, że jesteśmy społeczeństwem, które gdy tylko może, zamyka się na klucz we własnych domach. A kontakt z rzeczywistością zewnętrzną mamy tylko poprzez telewizję.

[b]Dlaczego tak jest? Może to przez ten zimny polski temperament?[/b]

To wynika ze stosunku Polaków do spraw społecznych. Zbudowaliśmy sobie solidne mury między własnym podwórkiem a szerszą okolicą. Większość Polaków nawet nie dostrzega związku pomiędzy polityką i jakością własnego życia. Po co więc mieliby się angażować w jakiekolwiek wystąpienia?

[b]Co takiego musiałoby się wydarzyć, żeby Polacy zaczęli wychodzić na ulice?[/b]

W nieodległej historii mamy kilka takich przykładów, ale zawsze są to wydarzenia powszechnie akceptowane, np. wielomilionowe tłumy podczas homilii Jana Pawła II czy tysiące osób na Krakowskim Przedmieściu żegnające parę prezydencką. W innych przypadkach trudno sobie wyobrazić, żeby jakakolwiek impreza mogła w Polsce zgromadzić ponad milion osób.

[b]Rz: W Rzymie w ciągu roku odbywa się 540 manifestacji i 50 przemarszów. Dlatego burmistrz włoskiej stolicy chce, żeby ich organizatorzy sami pokrywali część kosztów. Ale podniósł się krzyk, że to morderstwo demokracji. Czy w podobnej sytuacji Polacy też zaczęliby protestować?[/b]

Janusz Czapiński: Krzyk by się podniósł, ale na pewno nie doprowadziłoby to do masowego protestu. Polacy w ogóle niechętnie wychodzą z domu i angażują się w działania w sferze publicznej. Niezależnie od tego, czy to jest podpisywanie petycji, czy udział w zebraniach z politykami.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!