[b]Rz: SLD, środowiska lewicowe i feministyczne znów domagają się pani odwołania. Tym razem dlatego, że projekt ustawy o równym traktowaniu konsultowała pani z episkopatem.[/b]
[b]Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania:[/b] Ja bym pragnęła, aby środowiska te domagały się mojego odwołania co miesiąc albo dwa, a ja będę miała okazję mówić o tym, co robię, i tym samym będę mogła odpierać nieprawdziwe zarzuty.
[b]Ale przecież konsultowała pani projekt z episkopatem.[/b]
Oczywiście, tak jak z 43 innymi podmiotami. Regulamin pracy Rady Ministrów przyjęty w 2002 r. zobowiązuje mnie do przeprowadzenia konsultacji społecznych ze wszystkimi organizacjami, których dotyczy projekt ustawy. Mają one prawo przedłożyć do niego uwagi. Projekt tej ustawy dotyczy wdrożenia dyrektywy unijnej o niedyskryminowaniu w zatrudnieniu, a jednym z kryteriów jest religia czy światopogląd. Dlatego projekt został przesłany do Polskiej Rady Ekumenicznej, Kościoła prawosławnego, Kościołów protestanckich, Kościoła katolickiego, do innych związków wyznaniowych, w tym żydowskiego, muzułmańskiego, a także wszystkich stowarzyszeń zainteresowanych sprawami dyskryminacji, również stowarzyszeń LGBT i organizacji feministycznych.
[b]Myśli pani, że wiceprzewodnicząca SLD Katarzyna Piekarska, która najostrzej krytykowała konsultacje z episkopatem, nie wie, że było to pani obowiązkiem?[/b]