Bitwy o miejsce na listach do Sejmu

Kto padnie ofiarą wojny Tuska i Schetyny? Na listach będą duże przetasowania. Nie tylko w Platformie - spory trwają także w PiS i SLD

Aktualizacja: 16.02.2011 10:10 Publikacja: 16.02.2011 03:08

Jarosław Gowin nie może być pewny miejsca na krakowskiej liście PO do Sejmu

Jarosław Gowin nie może być pewny miejsca na krakowskiej liście PO do Sejmu

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Choć do wyborów jeszcze osiem miesięcy, kształt list wyborczych już rozpala emocje.

Prominentni politycy PO Grzegorz Schetyna i Jarosław Gowin mogą nie dotrwać do wyborów jako członkowie partii, bo skrytykowali premiera Donalda Tuska za brak reform i spóźnioną reakcję na raport MAK w sprawie Smoleńska – alarmował niedawno Wprost.pl.

Lokalne media od tygodni zastanawiają się, dlaczego szef SLD Grzegorz Napieralski trzyma w „zamrażarce” posła Bartosza Arłukowicza, dla którego może zabraknąć miejsca na szczecińskiej liście SLD. A portale spekulują, że po wywiadzie, w którym popularna lubelska posłanka PO Joanna Mucha zakwestionowała sens specjalistycznego leczenia osób starszych, może stracić pewną dotąd „jedynkę”.

[srodtytul]Pozbyć się rywali[/srodtytul]

Takich zmian miejsc można spodziewać się więcej, bo podskórne, przedwyborcze boje o kształt list wciąż się toczą. Fakty w tej grze rywalizują z pretekstami, a rzeczywiste zasługi z miejscem przy uchu lidera.

– Teoretycznie o miejscu na liście decyduje kalkulacja, kto nam ją pociągnie – mówi stołeczny sztabowiec dużej partii. – Ale tworzenie list to też dobry sposób na pokazanie komuś miejsca w partyjnym szeregu, dowód na siłę frakcji i świetna okazja, żeby pozbyć się rywali.

Rafał Chwedoruk, politolog z UW, uważa słowo „frakcja” za niewłaściwe: – Frakcje tworzą się przy różnicach ideowych. Tymczasem o ile między Gowinem a środowiskiem gdańskim liberałów można jakieś różnice znaleźć, o tyle trudno je dostrzec między Schetyną a Tuskiem. Różnice programowe najczęściej są tu przyczynkiem lub wręcz kamuflażem walki o beneficja wynikające z władzy.

[srodtytul]Ofiary wycinki w PO[/srodtytul]

Jarosław Flis, politolog z UJ: – Rozłam tandemu Tusk – Schetyna doprowadził do tego, że obaj budują własne obozy w partii. A przecież w PO powinni pamiętać, czym się skończył rozłam w Unii Wolności.

Waldy Dzikowski w 2007 r. otwierał poznańską listę PO, uzyskując szósty wynik w kraju. Teraz może z niej całkiem wypaść. Jedynką ma być Rafał Grupiński, który uchodzi za stronnika człowieka nr 2 w PO, czyli Schetyny. Dzikowski – za zaufanego samego Tuska, ale to może nie wystarczyć. – Waldy Dzikowski może otrzymać piąte miejsce na liście do Sejmu albo może startować do Senatu – mówi europoseł Filip Kaczmarek, szef PO w Poznaniu, bliski współpracownik Grupińskiego.

Dzikowski w 2010 r. przegrał z Grupińskim wybory na szefa regionu, które odbyły się w atmosferze wzajemnych oskarżeń. Propozycje kolegów kwituje: „Nie ma mowy”. – W poprzednich wyborach odnieśliśmy sukces, a zwycięskiej drużyny się nie zmienia – mówi, licząc, że wesprze go Zarząd Krajowy PO.

W Krakowie – odwrotnie. Na pierwszym miejscu listy PO ma się znaleźć uchodzący za człowieka Tuska szef małopolskiej PO Ireneusz Raś. Dopiero trzeci na liście miał być Gowin. Po tym, gdy skrytykował premiera, jest pytanie, czy w ogóle wystartuje z Krakowa. Są sygnały, że będzie zesłany do Senatu.

Na krakowskiej liście do Sejmu ma nie być ministra obrony Bogdana Klicha – jeśli mu się poszczęści, czeka go banicja w Senacie. Tymczasem w okręgu chrzanowskim pewna jest kandydatura zausznika Tuska rzecznika rządu Pawła Grasia.

Niektórzy, jak poseł Robert Węgrzyn, potencjalna „jedynka” w Opolu, który zasłynął seksistowską wypowiedzią o lesbijkach, „odstrzeliwują się” sami. Ku uciesze rywali, takich jak inny poseł PO z Opolszczyzny Leszek Korzeniowski, który od razu złożył wniosek o wydalenie Węgrzyna z partii. Węgrzyn, według szefa Klubu PO Tomasza Tomczykiewicza, może za karę spaść o kilka miejsc niżej na liście, ale Korzeniowski raczej na tym nie skorzysta. Powód? Oceniając Węgrzyna w TVN 24, stwierdził: „Trzeba być, k..., totalnym kretynem. I jeszcze się z tego głupek śmiał”.

[srodtytul]Powrót po aferze? [/srodtytul]

Na listach dolnośląskiej PO nie znajdzie się Zbigniew Chlebowski, bohater afery hazardowej ujawnionej przez „Rz”. Za to w Łodzi z list PO, z dobrego ostatniego miejsca, ma wystartować inny bohater tej afery: były minister sportu Mirosław Drzewiecki.

Start z list PO na Dolnym Śląsku negocjuje Tomasz Misiak, senator, który odszedł z partii po kontrowersjach wokół rządowego kontraktu dla związanej z nim firmy (chodziło o szkolenia dla zwalnianych stoczniowców).

– Zakładam, że elementarna przyzwoitość kolegów każe im spojrzeć na fakty, a nie opinie, bo te pierwsze świadczą na moją korzyść, co potwierdziły kontrole – mówi Misiak, który zapewnia, że nie miał nic wspólnego z przyznaniem kontraktu.

Na Dolnym Śląsku listy PO układa Schetyna. W regionie ma niepodważalną pozycję. Sam ma być „jedynką” w okręgu legnicko-jeleniogórskim. Po niedawnej reprymendzie Tuska, który mu przypomniał, jak na krytyce szefa partii wyszedł Paweł Piskorski (były członek PO, obecnie lider SD), „jedynka” dla Schetyny – choć wciąż oczywista – pozostaje elementem gry.

W Zachodniopomorskiem karty rozdaje kojarzony ze Schetyną Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska i szef regionalny PO. Na utworzonej przez niego wstępnej liście do

Sejmu nie ma Sławomira Nitrasa, europosła, szefa PO w Szczecinie, choć wiadomo, że bardzo zabiegał o powrót na Wiejską.

– Sławek ma odpowiedzialne zadania w europarlamencie i powinien tę ważną misję dokończyć – tłumaczy Gawłowski.

Ale nie musi szukać pretekstów. Na Nitrasie ciąży odpowiedzialność za porażkę kandydata PO na prezydenta Szczecina. Ciągnie się za nim też odium wybryków (np. jazda tyłem po autostradzie w Niemczech) i afer z udziałem lokalnych działaczy PO (np. zażywanie narkotyków przez dwóch urzędników), za których politycznie odpowiadał.

[srodtytul]Potyczki w SLD i PiS[/srodtytul]

Poza PO gorączka niższa, ale już są sygnały o pierwszych poważnych zgrzytach. W SLD to sprawa Arłukowicza (ma wystartować w Gdyni), któremu działacze w Szczecinie odmawiają miejsca na liście, wypominając odmowę startu w wyborach na prezydenta miasta. Niepewna jest też przyszłość parlamentarna Ryszarda Kalisza. W poznańskim SLD nieoficjalnie mówi się też o planach zesłania do Senatu Krystyny Łybackiej, byłej minister edukacji.

W PiS najgoręcej w Świętokrzyskiem, gdzie walczono o schedę po zmarłym w katastrofie smoleńskiej Przemysławie Gosiewskim. Apetyt na „jedynkę” miał senator Grzegorz Banaś. Komitet Polityczny PiS rozwiązał jednak dotychczasowy świętokrzyski zarząd partii i desygnował na komisarza znaną z komisji hazardowej posłankę Beatę Kempę. Sprawa obiegła media, gdy popierający Banasia europoseł Jacek Włosowicz stwierdził: „Gdyby Komitet Polityczny przysłał tu Koziołka Matołka czy Misia Colargola, też musielibyśmy to zaakceptować”, a Kempa uznała obu panów za „sfrustrowanych”.

Ostatecznie to Kempa, a nie Banaś, będzie otwierać listę PiS, choć dotąd startowała z Dolnego Śląska. Banaś i Włosowicz nie wykluczają, że pójdą do PJN.

Odkąd wiadomo, że do Sejmu nie wystartuje Jacek Kurski, pewną „jedynkę” w Gdańsku powinien mieć poseł Andrzej Jaworski. Ale pojawiły się pogłoski, że może ją dostać Anna Fotyga, była szefowa MSZ.

We Wrocławiu sytuacja skomplikowała się po powrocie do partii Kazimierza Ujazdowskiego, który zwykle otwierał wrocławską listę PiS. Jednak na lidera wyrósł tu w międzyczasie poseł Dawid Jackiewicz.

[srodtytul]Sejm – butla tlenowa [/srodtytul]

Politolog Flis: – Wielu takich sytuacji można uniknąć. Ale polskie partie mają problem z ustalaniem hierarchii. Przykładem są tzw. jedynki: raz kluczem jest wynik wyborczy, innym razem przywództwo w regionie, a jeszcze innym – potrzeba znalezienia miejsca ważnemu spadochroniarzowi. To rodzi konflikty.

– Ławy sejmowe są warunkiem przetrwania, jedyną butlą tlenową dla polityka. Wypadniecie z nich oznacza polityczną marginalizację – podsumowuje Chwedoruk. – W Polsce nie ma modelu, w którym ktoś bez mandatu mógłby wiele znaczyć w swojej partii, choćby na szczeblu lokalnym.

Choć do wyborów jeszcze osiem miesięcy, kształt list wyborczych już rozpala emocje.

Prominentni politycy PO Grzegorz Schetyna i Jarosław Gowin mogą nie dotrwać do wyborów jako członkowie partii, bo skrytykowali premiera Donalda Tuska za brak reform i spóźnioną reakcję na raport MAK w sprawie Smoleńska – alarmował niedawno Wprost.pl.

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!